Ginekolodzy, pytani o ten sensacyjny przypadek, krytykują lekarza, który zdecydował się zajmować ciążą i porodem aktorki. Do tej pory żaden z nich nie potwierdził tego, że prowadził przypadek Barbary Sienkiewicz. Każdy kończy rozmowę, zasłaniając się tajemnicą lekarską.
Dr Grzegorz Południewski, któremu przypisuje się opiekę nad ciężarną aktorką, od razu ucina wszelkie spekulacje. - Mam bardzo liberalne spojrzenie na problem zajścia i donoszenia ciąży u kobiet w późniejszym wieku, ale w kontekście tego przypadku nie będę mówił, co wydarzyło się w moim gabinecie - mówi nam doktor i dodaje: - Wśród moich pacjentek było kilka, które po 50. roku życia urodziły dzieci. Te dzieci się wychowują, a kobiety są szczęśliwymi matkami.
- Uważam, że jeżeli są przesłanki, że taka ciąża może zaistnieć i może dojść do urodzenia dziecka, to nie naszą rolą, lekarzy, jest decydować, czy taka pacjentka ma prawo ze względu na wiek tę ciążę donosić, czy nie - mówi Południewski i dodaje: - Chodzi tu głównie o to, że nie rolą lekarza jest podjęcie decyzji, czy pacjentka się godzi na taką terapię, czy też nie. To rola pacjentki. To ona dziecko będzie wychowywała. Rolą lekarza jest ocena, czy jest to możliwe, rolą lekarza jest poprowadzenie takiej ciąży, żeby nie było powikłań i zakończenie tej ciąży szczęśliwym porodem.
- Trudno jest przewidzieć przyszłość, bo jednocześnie młoda matka może umrzeć, zginąć w wypadku i zostawić swoje dzieci rodzinie. Każdy, kto się decyduje na ciążę, musi to uwzględnić w swoich rachunkach życiowych. Mogę tylko powiedzieć, że każda matka, która ma dzieci z leczenia niepłodności, zrobi wszystko, żeby wychować je dobrze. Z tej prostej przyczyny, że te dzieci są chciane, oczekiwane i kochane. Ale to nie jest powód, żeby ludziom ograniczać dostęp do terapii tylko dlatego, że mają w kalendarzu trochę więcej cyferek - kończy ginekolog.
Zobacz też: 60-letnia Barbara Sienkiewicz, mama bliźniaków, nie dostaje zasiłku, bo nie płaci składek?