Krzysztof Rutkowski zdradził szczegóły afery podsłuchowej Cichopek i Kurzajewskiego. Przedstawił hipotezy

Krzysztof Rutkowski (62 l.) udzielił komentarza w sprawie podsłuchów Katarzyny Cichopek (40 l.) i Macieja Kurzajewskiego (49 l.). Zdaniem detektywa, para prezenterów sama "podłożyła się pod mikrofon". Jak można było uniknąć takiej sytuacji i kto mógł dopuścić się tego nielegalnego czynu?

Krzysztof Rutkowski

i

Autor: AKPA

Po głośnym rozstaniu Kasi Cichopek i Marcina Hakiela oczy wszystkich skierowały się na prezenterkę "Pytania na śniadanie" i jej zawodowego partnera - Macieja Kurzajewskiego. Wszystko dlatego, że w programie "Miasto kobiet" były partner Cichopek zasugerował, że powodem zerwania jego więzi z żoną miała być "wolność", która miała imię. Wkrótce po tym wydarzeniu, w miejscach, w których przebywali Cichopek i Kurzajewski, umiejscowiono podsłuchy. Nagrania ich prywatnych rozmów trafiły do największych redakcji, stacji TVP i Marcina Hakiela. Sprawą szybko zajęli się prawnicy, którzy powstrzymali prasę przed publikacją materiałów, powołując się na odpowiedzialność karną. Najsłynniejszy polski detektyw Krzysztof Rutkowski niedawno opowiedział, że takich sytuacji w polskim show-biznesie jest bardzo wiele. Większość z nich nigdy nie została ujawniona. Jak można uchronić się przed takim zagrożeniem?

Krzysztof Rutkowski zdradził szczegóły afery podsłuchowej Cichopek i Kurzajewskiego

"Niestety często się zdarza, że gwiazdy są nagrywane. Oczywiście wiele takich spraw, które nigdy nie ujrzały światła dziennego, trafiło do naszego biura. Nie tylko dotyczyły samych rozmów, ale również były to nagrania audio-wideo. Takie sytuacje niestety się zdarzają. Są to obrzydliwe tematy, którymi niestety zajmują się ludzie i to niejednokrotnie ludzie z tego samego środowiska" – powiedział Rutkowski w rozmowie z Jastrząb Post.

Następnie zasugerował, że Cichopek i Kujarzewski niejako "sami się podłożyli". Zdaniem detektywa, mogli oni przewidzieć, że ktoś będzie chciał im zaszkodził i mocno kontrolować swoje rozmowy.

- Ci ludzie niejako sami podłożyli się pod mikrofon, ponieważ mogli spodziewać się pewnych ruchów, które będą starały się przedstawić ich nieformalny kontakt towarzyski. Tak też się stało. Ktoś podrzucił do samochodu rejestrator, który nie jest zbyt dużym urządzeniem, bo jest wielkości pendrive’a. Działa na 15 godzin nagrania, zostaje wprowadzony za zagłówek, czy pod siedzenie – tak, aby nie znalazła go osoba zainteresowana, która jest właścicielem samochodu. Kolejny pendrive został podrzucony w garderobie, w której również są zapisy rozmów – opisywał Rutkowski w Jastrząb Post.

Rutkowski radzi, jak uchronić się przed podsłuchem

Pod koniec rozmowy, Rutkowski doradził celebrytom, jak mogą uchronić się przed ryzykiem podsłuchu. Detektyw podkreślił, jak ważne jest aby rozważnie dobierać towarzystwo.

- Muszą dobierać sobie odpowiednie towarzystwo. Jeżeli ktoś się zachłyśnie sławą i jest zaproszony na imprezę, gdzie pojawiają się prostytutki, narkotyki, marihuana, gdzie jest pełen luz, sprawca może go nagrać telefonem komórkowym, kamerą w zegarku, kamerą w zegarze, którzy wisi na ścianie, kamerą w komputerze. Nie zawsze uczestnicy takiego aktu kompromitacji wiedzą o tym, że są nagrywani. Oczywiście mówimy tu o tzw. dodatkach do jadłospisu, które są przywożone na miejsce, gdzie uczestnicy imprezy się rozluźnili i wydaje im się, że życie jest takie cudowne, że kocha ich cała świat. Nie do końca. Panowie i panie, jesteście kochani, ale jeśli jesteście moralni i jesteście w porządku. Nawet koledzy i przyjaciele mogą szykować na was wystawkę – podsumował.

Krzysztof Rutkowski odzyskał rowery elektryczne warte milion złotych
Sonda
Lubisz styl Krzysztofa Rutkowskiego?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki