Wideo
Pogoda
Quizy
Anita Lipnicka (44 l.) miała naprawdę trudny czas. W wywiadzie dla "Plejady" opowiedziała o traumatycznych przeżyciach i życiu rodzinnym. Nie było jej łatwo, bo odszedł jej dziadek, który zmarł w dramatycznych okolicznościach: - Do tej pory o tym jeszcze nie mówiłam, ale mierzyłam się w tamtym czasie z wieloma życiowymi problemami. Dosłownie kilka dni przed festiwalem odbył się pogrzeb mojego dziadka, który odszedł w dramatycznych okolicznościach. Przeżyliśmy rodzinną traumę.
ZOBACZ: Anita Lipnicka: Ma świetne relacje z byłym
Oprócz tego, piosenkarka wyznała, że był to dla niej trudny czas, bo... nie miała gdzie mieszkać. Wraz z rodziną musiała żyć w malutkim lokum: - Rok temu sprzedaliśmy z mężem mieszkanie z myślą, by na nowo się urządzić. Mieliśmy już podpisaną umowę rezerwacyjną, zmieniłam dziecku szkołę pod nową lokalizację. (...) Zainwestowaliśmy pieniądze w lokal, nie wiedząc, że kamienica, w której on się znajduje, ma w księgach wieczystych wpisy o toczącym się postępowaniu komisji do spraw reprywatyzacji. (...) W efekcie ostatni rok spędziliśmy w maciupeńkim wynajmowanym mieszkaniu. (...) Teraz żyjemy na placu budowy, bo ciągle trwa u nas remont - zdradziła "Plejadzie" Lipnicka.
ZOBACZ: Anita Lipnicka pokazała nagą pupę. Zdradził ją ten szczegół
Problemy rodzinne odbiły się także na głowie piosenkarki. Musiała uczestniczyć w terapii, a pragnąc zmiany, poszła do fryzjera... Na jej włosach dokonała się ogromna zmiana. Tak wspomina ten czas Anita: - To był przypadek. Wróciłam od fryzjera z wypalonym jeżem na czubku głowy, a po bokach zostały mi długie włosy. Miałam wszystkiego serdecznie dość. (...) Zastanawiałam się, co mam zrobić z włosami. Pojawił się pomysł peruki. Pojechałam więc w amoku do perukarza na drugi koniec Warszawy. Tam dowiedziałam się, że ta przyjemność kosztuje dziesięć tysięcy złotych! (...) Jedynym wyjściem było krótkie cięcie - wyznała.
Podcasty
Playlisty tematyczne
