Polecany artykuł:
- Tak naprawdę nie radzę sobie z tą tremą - mówi Maryla Rodowicz, choć dodaje że zazwyczaj wszystko kończy się dobrze, bo przecież nie zdarzyło się, żeby nie zaśpiewała tego, co zaplanowała. Przynajmniej w festiwalowej historii, którą przecież ona tworzy od ponad pół wieku, nikt nie przypomina sobie, by przerwała koncert. Trema przekłada się u niej na perfekcjonizm. Rodowicz nie pracuje z przypadkowymi ludźmi, większość z nich jest z nią przez wiele lat. I wiedzą, że Maryla nie przeoczy żadnego szczegółu, że wszystko musi być zagrane i dopracowane w stu procentach. Jak sama o sobie mówi, szefową jest despotyczną. W szczerej rozmowie z Ewą Wąsikowską-Tomczyńską przyznała się też, że nienawidzi kiedy inni śpiewają jej piosenki. Dlaczego? Koniecznie obejrzyjcie cały wywiad.