Mateusz Gessler: Jedzenie jest formą miłości

2017-04-07 4:00

Mateusz Gessler (37 l.) to znany mistrz patelni, juror "MasterChef Junior" w TVN. Na co dzień prowadzi m.in. restaurację Warszawa Wschodnia. Jego ciocią jest znana telewizyjna restauratorka Magda Gessler (64 l.). Tylko nam gwiazda kuchni opowiada o jedzeniu, seksie i planowanej. emeryturze.

- Zgadzasz się z powiedzeniem przez żołądek do serca?

- Tak. Jakby się dobrze zastanowić, to nie ma ani jednego filozofa, poety, który nie napisałby o jedzeniu. Uważam, że jedzenie jest formą miłości. Już miliony lat temu mężczyzna łapał największą zwierzynę, aby dać ją później kobiecie. We Francji i w Polsce też to zauważam, że jeżeli mężczyzna chce zaimponować kobiecie, to ją zaprasza i dla niej gotuje. Nie każdy umie, ale każdy wtedy się stara. Jedzenie jest formą miłości. Jedzenie jest afrodyzjakiem, to jest też idealny czas, by razem spędzić go w kuchni.

- Jakie danie ty byś zaserwował na pierwszej randce, aby skończyła się śniadaniem?

- Zrobiłbym tak: dobrą, lekką sałatę wiosenną, będzie idealna na tę porę, bo właśnie jest wiosna. Z dobrą sałatą, świeżym pomidorem, ogórkiem gruntowym, z delikatnym dressingiem miodowym, bo kobiety lubią słodycz. Później podałbym kotleciki jagnięce z kostką, ładnie je uformował i dopiekł na różowo. Do tego malutkie ziemniaczki z rozmarynem, ale nie za dużo czosnku, bo potem jest randka. A na sam koniec zrobiłbym zabajone owoce. A rano podałbym suflecik.

- Można się zakochać. Tylko gdzie tu afrodyzjak?

- Najlepszym afrodyzjakiem dla kobiety jest czekolada. Wszystkie rzeczy, które spowodują, że twoje serce mocniej bije i masz większy przypływ krwi do organizmu, to już jest afrodyzjak, to powoduje czekolada. Mój ulubiony afrodyzjak to jest chili, też mi zwiększa przypływ krwi. Uwielbiam takie rzeczy jak ostrygi, które mogę jeść tonami, imbir.

- Jaka jest najbardziej obrzydliwa potrawa, jaką jadłeś?

- Przede wszystkim nie możemy powiedzieć, że jakiś potrawa jest obrzydliwa. Można powiedzieć, że nie smakowała mi najbardziej. To, co dla ciebie może być obrzydliwe, dla kogoś może być przysmakiem. Najohydniejszą rzeczą, jaką jadłem, były żywe robaki. One mają dużo białka. To nie jest smaczne. Jadłem to na Wyspach Kanaryjskich, wcale nie chciałem tego spróbować, nie sam z siebie. Ale od dziecka wychodzę z założenia, że wszędzie, gdzie ląduję, to próbuję tego, co jedzą tubylcy, i oni akurat to jedli. W Kanadzie jadłem sfermentowany tłuszcz z foki, to też nie jest smaczne, śmierdzi, nie jest przyjemne. Ale dla nich był to przysmak.

- Bardzo dużo pracujesz, prowadzisz kilka knajp, w tym niektóre czynne przez 24 godziny. Jak to wszystko godzisz?

- Każdego dnia jestem w innym miejscu. Jesteś tyle warty, ile dajesz z siebie. Gastronomia to ciężki biznes, żeby wszystko dobrze funkcjonowało, trzeba tego pilnować, doglądać, być. Można się do wszystkiego przyzwyczaić, robię to od "X" lat, poza tym to jest mój wybór. Wiedziałem, jak to będzie wyglądało. Mam szczęście, że moja rodzina dużo czasu spędza razem ze mną w pracy. Ale chcę być na emeryturze, mając 40 lat. Przez ostatnich 20 lat pracuję dwa razy więcej niż wszyscy. Jak będę miał czterdziestkę, to już będzie czas, aby przestać pracować, a skupić się na sobie, na rodzinie.

- A Magda Gessler Cię wspiera, dogląda?

- Jest bardzo zapracowana, ale tak, wspiera mnie, dogląda. Jak coś nowego otwieram, to zawsze jest. Czy się jej radzę? Nie... bo jestem upartym człowiekiem i ogólnie zawsze robię swoje. Zdarzyło się, że skrytykowała mnie za pewne danie, ale nic więcej nie powiem, smakowało jej i na szczęście nie chciała zrobić mi kichy i nie rzucała talerzami (śmiech).

Zobacz: Chory na HIV Charlie Sheen trafił pod stałą opiekę lekarzy!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki