Wojciech Gąssowski: Nie potrafię narzekać

2012-10-22 4:00

Wojciech Gąssowski to urodzony optymista. w szczerej rozmowie piosenkarz zdradza naszym czytelnikom, co sprawia, że zawsze ma dobry humor

- Podobno nawet nie potrafi pan narzekać...

- To prawda. Raczej nie wstaję lewą nogą. Jak się budzę i widzę, że za oknem deszczowo i pochmurno, to od razu staram się zaplanować sobie jakieś zajęcie. Bo praca - aktywność ciała i ducha znakomicie odganiają wszelkie depresyjne stany.

- A ja słyszałam, że jak nadchodzi jesienno-zimowa pora, to wyjeżdża pan tam, gdzie jeszcze można złapać trochę słońca...

- Lubię przedłużać sobie lato i czasami wyjeżdżam do Włoch. Tam o tej porze jest tylko niewiele więcej słońca niż u nas, ale ja Włochy uwielbiam. Włoską kuchnię też. Natomiast jak jestem w domu, to szukam takich zajęć, które mnie tu na miejscu oderwą od ponurej aury.

- Spotkania z przyjaciółmi, imprezy?

- To też. Nie wyobrażam sobie życia bez przyjaciół, którzy, gdy trzeba, to zainspirują, skrytykują, ale i podtrzymają na duchu. Ale nie tylko o to chodzi. Także zwykłe, codzienne czynności mogą być pasjonujące. Na przykład sprzątanie.

- Lubi pan sprzątać?!

- I lubię, i dobrze mi to wychodzi. To pewnie wynika stąd, że ja jestem taki porządnicki, dobrze się czuję, jak mam wszystko na swoim miejscu. Porządkuję więc ubrania w szafach, teraz pakuję te letnie, wyjmuję zimowe. To samo robię z butami i z innymi rzeczami. Przestawiam, grupuję, przepakowuję, a jak mi się przestaje podobać, to robię to jeszcze raz, i jeszcze raz. Takie zajęcie wspaniale relaksuje.

- Myślałam, że w dalszym ciągu zajmuje się pan głównie muzyką...

- Oczywiście, że tak. Wciąż dużo koncertuję i mam już pomysł na kolejną płytę.

- Pana ostatnia płyta "I wish you love" okazała się hitem, choć znalazła się na niej inna muzyka od tej, jaką pan do tej pory wykonywał. Czy kolejna płyta też będzie się różnić od pozostałych?

- Tak zakładam. Tę muzykę mam w sobie cały czas.

- Również podczas gotowania?

- Ach, tu mnie pani ma! Bo ja nie gotuję, chociaż jeść lubię. Coś zawsze sobie upichcę, jak głód mi dokuczy, ale nigdy mnie to nie pasjonowało. Może to jednak się zmieni. Wspaniale gotuje mój siostrzeniec, jest świetny zwłaszcza w kuchni orientalnej, która ostatnio mi pasuje. Chyba podobałoby mi się, gdyby nauczył mnie paru przepisów.

- A wracając do zajęć... Niektórzy gustują w pisaniu SMS-ów, a pan nawet telefonu komórkowego nie ma...

- I nie będę go mieć. Jestem przerażony tym, co ludzie wyczyniają z tymi komórkami. Kiedyś jechałem samochodem trasą katowicką i widzę, jak samochód przede mną porusza się zygzakiem. Myślę sobie, jakiś pijak. Jak już udało mi się podjechać na bezpieczną odległość, widzę, że za kierownicą siedzi kobieta i nawija przez komórkę. A wyraz twarzy miała taki, jakby była w zupełnie innym świecie. Nie, nie kręci mnie komórka, a jak komuś zależy, to i tak mnie znajdzie.

- Nie mogę jednak nie zadać pytania: czy nie tęskno panu za "tamtymi prywatkami"?

- I to jak! To były piękne czasy. Ale jutro jadę na wesele i pewnie też będzie pięknie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki