Oszalałem na punkcie mojej Rózi

2008-09-20 7:00

Henryk Gołębiewski (52 l.), pamiętny Poldek w "Podróży za jeden uśmiech" i filmowy Edi, przed miesiącem został po raz pierwszy ojcem. Aktor postanowił podzielić się swoim największym szczęściem z Czytelnikami "Super Expressu" i pokazał nam swoją piękną córkę. - To moja kochaniutka, moja Różyczka malutka - rozpływa się w zachwytach dumny tata.

- Wpierw żona chciała nazwać ją Emi. Próbowała, jak to brzmi. "Powiedz głośno to imię", prosiła mnie Marzenna (35 l.). No to mówiłem tak byle jak, żeby źle zabrzmiało. Bo mi się nie podobało - Gołębiewski wspomina chwile, kiedy wspólnie z żoną wybierali imię dla córki. - Ale później, jak szukaliśmy imienia, natrafiliśmy na Różę. Róża Gołębiewska to naprawdę pięknie brzmi. Z takim imieniem Różyczka może być każdym: księgową, aktorką, nauczycielką. Pasuje do wszystkich zawodów - uśmiecha się filmowy Edi.

Rózia jest dzieckiem zaplanowanym. Oboje czekali na nią z niecierpliwością. Pani Marzenna dość późno zorientowała się, że jest w ciąży. Gdy Henryk dowiedział się, że zostanie wreszcie tatą, po prostu oszalał z radości.

- Byłem taki szczęśliwy! Wycałowałem żonę. Nie rozumiem, jak ludzie mogą oddawać dzieci? - dziwi się świeżo upieczony tata.

Rózia (1,5 miesiąca) stała się jego całym światem. Podkreśla wręcz, że oszalał na jej punkcie. Co było widać, kiedy się staraliśmy doszukiwać podobieństwa do rodziców.

- Co też pani mówi, że jest bardziej podobna do żony? Wszyscy mówią, że usta ma moje. A ten nosek lekko zadarty? Mój! - przekonuje Gołębiewski. - Różyczka jest cudowna. Uwielbiam trzymać ją na rękach. Ona też lubi, kiedy ją noszę i usypiam.

Tata stara się robić wszystko przy swej córeczce.

- Pampersy zmieniam jak zawodowiec. Ale kąpiemy ją razem. Rózia ma 39 dni, ale już widać, jaka jest inteligentna. Z resztą już w brzuszku była inteligentna. I dobrze wychowana. Zasłaniała sobie usta rączką, jak ziewała, widziałem na USG. Ma to po mnie - śmieje się aktor.

Córeczka zmieniła serialowego Poldka z niespokojnej duszy w domatora.

- Kilka dni temu byłem na nagraniu programu w Krakowie. Miałem nocować w hotelu, ale mówię: nie! Przecież czeka na mnie Rózia i moja Marzenna. Kiedyś nie ciągnęło mnie do domu, a teraz wracam jak najszybciej - zapewnia Gołębiewski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki