Partner taneczny Kaczorowskiej wytyka jej nadwagę i mówi o kontuzji kręgosłupa

2016-11-15 9:24

Kamil Kuroczko kończy współpracę z Agnieszką Kaczorowską i wydaje oświadczenie, w którym gorzko stwierdza, że tancerka jest opieszała, nie walczy z nadwagą i gwiazdorzy. Partner taneczny aktorki mówi również o kontuzji kręgosłupa, której nabył się podczas treningów.

Kamil Kuroczko, partner taneczny Agnieszki Kaczorowskiej, wydał oświadczenie w sprawie współpracy ze znaną tancerką. Jak się okazuje, tancerz czuje się oszukany! Dlaczego? Wszystko przez "opieszałość" oraz "gwiazdorzenie" znanej z roli Bożenki w "Klanie" aktorki. Kamil Kuroczko i Agnieszka Kaczorowska jeszcze rok temu szumnie zapowiadali skupienie się na tańcu, wszystko po to, aby zdobyć mistrzostwo. Kaczorowska zrezygnowała nawet z udziału w "Tańcu z gwiazdami", by poświęcic się zawodom tanecznym. Teraz oświadczenie Kamila Kuroczko wskazuje na to, że to definitywny koniec marzeń o wspólnej nagrodzie. Tancerz odniósł się również do ostatnich wypowiedzi Kaczorowskiej na jego temat.

"Do tej pory unikałem wychodzenia przed szereg w mediach i wypowiadania się na temat sytuacji, o których plotkuje się nie tylko w kuluarach. Niestety, w związku z wypowiedziami Agnieszki Kaczorowskiej na łamach kolorowej prasy, jestem zmuszony złamać swoją żelazną zasadę. Jak niektórzy z Państwa być może pamiętają, kilka miesięcy temu podjęliśmy z Agnieszką decyzję o rezygnacji z udziału w "Tańcu z gwiazdami". Wszystko po to, aby jako para taneczna poświęcić się karierze turniejowej i powalczyć na międzynarodowym arenie. Plany te legły w gruzach i na tym ta historia powinna się zakończyć. Z portali plotkarskich i gazet, z którymi Agnieszka w ostatnimczasie ochoczo rozmawia, dowiedziałem się jednak, że przyczyną rozpadu naszego duetu jest mój "strach przed mistrzowskim poziomem", a ja sam czuję się "zawiedziony". Gwoli ścisłości - nie jestem zawiedziony. Zostałem po prostu oszukany. Zarzut o strachu przed zbyt wysokim poziomem najlepiej skomentują moje dokonania taneczne, jak choćby zdobyte w niedzielę Mistrzostwo Polski w Showdance i nadchodzące mistrzostwa świata w Paryżu, na które lecę z początkiem grudnia" - czytamy w oświadczeniu. To jednak nie koniec. Im dalej tym robi się ostrzej.

"Na treningi z Agnieszką poświęciłem ponad cztery miesiące, przypłacając to bolesną kontuzją pleców. Jednak to nie kontuzja sprawiła, że nasze plany wzięły łeb, a opieszałość mojej partnerki, która na niecałe 6 tygodni przed turniejem przestała po prostu pojawiać się na treningach, wymyślając co raz to bardziej wydumane powody. W pewnych kręgach określa się to "gwiazdorzeniem", ale mi nie było do śmiechu, bo bez względu na to, jak finezyjne wymówki proponowała Agnieszka, to ja musiałem ponosić wszystkie związane z tym koszty. Podobnie organizatorzy szkoleń i warsztatów, na których mieliśmy się pojawiać razem, a z ww. powodów nie było to możliwe i musiałem świecić oczami przed organizatorami, bo do końca wierzyłem, że moje taneczna partnerka naprawdę przechodzi przez trudny czas. W końcu Agnieszka poinformowała mnie, że "musi pokochać samą siebie i odnaleźć nowe ja, ponieważ czuje zmianę". Podszedłem do tego ze zrozumieniem, podobnie zresztą jak wcześniej, gdy cierpliwie czekaliśmy aż Agnieszka wróci do swojej optymalnej wagi. Przez kolejnych kilka tygodni zwodziła mnie zapewniając, że potrzebuje się wyciszyć, odnaleźć spokój w medytacji i wróci do treningów. W tym czasie nie widywałem jej na sali treningowej, ale za to miałem okazje podziwiać jej zdjęcia ze ścianek, więc najwyraźniej medytacja i wyciszenie to pojęcia względne. Zaczęły do mnie docierać informacje o tym, że Agnieszka w międzyczasie zakontraktowała sobie prywatne eventy i rolę w jednym z musicali. W tym momencie postanowiłem zakończyć naszą współpracę" - czytamy. Kamil Kuroczko zapowiedział jeszcze, że to jego ostatni komentarz w sprawie rozstania z Agnieszką Kaczorowską.

"Historie o podobnym zachowaniu Agnieszki wobec innych tancerzy słyszałem od dawna, ale naiwnie wierzyłem, że to tylko plotki. Nasza współpraca opierała się na umowie ustnej i żałuję, że nie złożyliśmy stosownych podpisów na papierze. Nie zmienia to faktu, że sprawy wobec poniesionych przeze mnie kosztów i skandalicznej postawy Agnieszki Kaczorowskiej, miały zostać załatwione po cichu, ale widząc, że Agnieszka wykorzystuje swoją popularność i dobre układy z mediami, aby po raz kolejny się wybielić, nie mogłem nie zareagować. To pierwszy i ostatni raz, kiedy zabieram w tej sprawie głos i mam nadzieje że moje nazwisko będzie mogło odtąd pojawiać się tylko w kontekście moich sukcesów na polu zawodowym"

ZOBACZ: Kaczorowska wraca, by ratować Taniec z gwiazdami

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki