Wczoraj dokładnie o 11.30 specjalna metalowa obrączka, która "pilnowała", żeby Polański nie uciekł ze swej rezydencji, zniknęła z jego nogi. Szwajcarskie władze zdecydowały, że wniosek Stanów Zjednoczonych o ekstradycję skompromitowanego reżysera jest niepełny i odrzuciły go.
Taka decyzja oznacza jedno. Reżyser jest wolnym człowiekiem i na razie nie odpowie za swoje ohydne czyny, bo USA od decyzji Szwajcarów nie mogą się już odwołać. - Strona szwajcarska nie otrzymała protokołu z przesłuchania świadka w sprawie Polańskiego. - Bez tych dokumentów nie mogliśmy podjąć decyzji o ekstradycji. Poza tym wzięliśmy pod uwagę dobrą opinię, jaką cieszy się Polański w Szwajcarii - tłumaczyła tę decyzję szwajcarska minister sprawiedliwości Eveline Widmer-Schlumpf.
Na razie nie wiadomo, czy Polański zostanie w Szwajcarii, czy wyjedzie do Paryża. Wiadomo na pewno, że reżyser nie pojedzie do USA, bo tam wciąż grozi mu proces za gwałt na dziecku.