Reżyser kultowego "Znachora" nie zostawia suchej nitki na nowej wersji filmu. Naprawdę ostro!

2024-04-18 15:36

Grażyna Torbicka prowadziła spotkanie z Jerzym Hoffmanem (92 l.), znakomitym reżyserem odpowiedzialnym m.in. za Trylogię ("Pan Wołodyjowski, "Potop" i "Ogniem i mieczem", "Trędowatą", "Prawo i pięść" czy też "Znachora". W Kinie Kultura pojawili się także Ewa Wiśniewska i Daniel Olbrychski. Pytania mogła zadawać także zebrana publiczność. Najgorętsza dyskusja wywiązała się przy nowej wersji filmu według powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza.

Znachor

i

Autor: Akpa/materiały prasowe

- Na tym świecie pewne są śmierć, podatki i "Znachor" w każde święta" – zaczęła Grażyna Torbicka. Prezenterka nie spodziewała się pewnie, że reżyser zjedzie równo nową wersję, którą można oglądać na Netflixie. Jerzy Hoffman film zobaczył w swoim domu na Mazurach, gdzie zaprosił produkcję nowego "Znachora".

- Pojawił się u mnie reżyser, ludzie z produkcji i puścili mi ich wersję. Po emisji wyraziłem swoją opinię i Michał Gazda wyskoczył z mojego domu w nie najlepszym nastroju. Co ja na to poradzę? - wypalił Hoffman o swoim młodszym koledze po fachu. Potem było jeszcze grubiej, gdyż reżyser skrytykował poprawność polityczną współczesnych produkcji filmowych.

- Dla mnie było oczywiste, że ci co pisali scenariusz, nie mieli najmniejszego pojęcia o dramaturgii. Wszystko to, co jest najistotniejsze, dzieje się poza kadrem. Jeszcze mogę zrozumieć, że młynarza zastąpili młynarką. Zagrał narzeczony, który wygląda jakby kochający inaczej. Robi się podobnie w Hollywood, gdzie w każdym filmie musi być ciemnoskóry, Koreańczyk, inaczej kochający i kochająca, żeby film był poprawny. Są jednak pewne granice - zaznaczył.

Stwierdził także, że rodzinie pisarza ta wersja by się na pewno nie spodobała. - Jeżeliby prawa autorskie jeszcze by obowiązywały, to spadkobiercy Dołegi-Mostowicza mogliby oddać sprawę do sądu. Każdy może napisać oryginalny scenariusz. Jednak udawać, że robi się ekranizację całkowicie zmieniając książkę? Tutaj powiedzmy sobie, że młodzi ludzie mogli nie rozumieć. Jednak ktoś to musiał czytać, ktoś kierować do produkcji, a inny wydawał na to pieniądze. Przepraszam, ale ja dziś wyrażam swoje prywatne zdanie - zakończył ocenę nowego "Znachora".

Warto zauważyć, że na serwisie filmweb.pl, nowa wersja "Znachora" ma ocenę 7,5, a ta kultowa z 1981 roku jest tylko o 0,2 procenta wyższa.

Gwiazdor nowego "Znachora" ma znanego wujka. Są podobni?

Kto grał w „Znachorze”? Dopasuj nazwiska aktorów do ról w kultowym filmie z 1982 r.

Pytanie 1 z 11
Profesora Rafała Wilczura i Antoniego Kosibę zagrał:
Aktor "Rejsu" miał grób za życia. Mogiła Kowalewskiego wymaga sprzątnięcia! Grób Smolenia i aktorek "Znachora" i "Polskich dróg". Niezapomniani.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki