Chodzi nagie zdjęcia wokalistki, jakie pojawiły się w internecie na przełomie kwietnia i maja. Atmosfera skandalu, połączona z plotkami, jakoby do sieci miała trafić także seks-taśma z udziałem młodziutkiej gwiazdy, skłoniła włodarzy "Vogue'a" do wycofania się z planów.
- Rihanna była bardzo podekscytowana wizją współpracy z tym wspaniałym magazynem. Bardzo chciała wystąpić w ciekawej, okładkowej sesji. Niestety, od kiedy wybuchła afera z fotkami, nikt z redakcji nie odbiera od niej telefonów. Jest smutna z tego powodu, ale ma nadzieję, że ludzie z "Vogue'a" jeszcze zmienią zdanie - wyznała przyjaciółka Rihanny.
No cóż, morał z tego taki, że jak się chce mieć profesjonalne sesje, nie można robić sobie amatorskiego soft-porno. A już szczególnie, jeśli nie umie się odpowiednio zabezpieczyć komputera.