Ślub pod ochroną

2008-09-22 8:30

Na ślubie Kasi Cichopek (26 l.) i Marcina Hakiela (25 l.) zamiast VIP-ów byli goryle. Najpiękniejsza para naszego show-biznesu pobrała się w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach.

Od soboty na Kasię Cichopek (26 l.) i jej ukochanego Marcina (25 l.) należy mówić: państwo Hakielowie! Najpiękniejsza para naszego show-biznesu pobrała się w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Wśród zaproszonych gości była praktycznie sama rodzina. Próżno było szukać znanych osobistości. Pewnie VIP-y wystraszyły się ochrony Hakielów. Rośli goryle strzegli Młodej Pary tak uważnie, że nie sposób było się do nich zbliżyć.

Sobota, godz. 15.45. Pod pilnie strzeżonym hotelem Wersal w Zakopanem panuje ruch jak w ulu. To goście weselni szykują się do wyjazdu na ślub. Widać ogólne podniecenie. Gorącej atmosfery nie studzi nawet padający chłodny deszczyk. Pół godziny później emocje sięgają zenitu. Pojawiają się bohaterowie dnia - Kasia i Marcin. Ona w pięknej, kilkuwarstwowej, białej sukni. On w eleganckim garniturze i pod muchą. Mimo uśmiechów na twarzach widać zdenerwowanie. Szczególnie kiedy do młodych doskakują goryle.

Orszak weselny kieruje się w stronę sanktuarium na Krzeptówkach. O godz. 16.35 dociera do malowniczej świątymi. Wcześniej usunięto z niej postronnych wiernych. Ochrona zadbała, aby nikt nie mógł się zbliżyć do Państwa Młodych. To pewnie dlatego do Zakopanego nie przyjechały żadne VIP-y. Tylko Rafał Mroczek (26 l.), najwierniejszy przyjaciel pary. Inne gwiazdki pewnie oszalałyby z zazdrości na widok tłumów gapiów zgromadzonych pod świątynią. Szczególnie dzieci nie mogły opanować emocji. Piszczały, a potem przylegały do drzwi kościoła. Ludzie choć przez dziurkę od klucza chcieli zobaczyć ceremonię. Dlatego konieczna była obecność goryli.

Po godzinie jest już po wszystkim - gwiazda "M jak miłość" i znany tancerz z dumą prezentują obrączki na palcach, całują się ku radości fanów i gapiów. Ich twarze promienieją radością. Widać, że nerwy już ustąpiły. Potem szybciutko w szpalerze goryli młodzi wskakują do auta. Odjeżdżają z powrotem do hotelu na huczne weselisko.

A zabawa jest przednia! Na stołach królują staropolskie dania z dziczyzny i ryby, nie brakuje też oscypka z grilla! Sam tort weselny przywieziono z Warszawy już w piątek. Czteropiętrowy. Zamiast stojących figurek państwa młodych, na czubku stoi tańcząca para.

- Było świetnie, tańczyłam całą noc. Jestem więc porządnie wytańczona - śmiała się Panna Młoda nazajutrz rano.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki