Przerażająco smutne wyznanie Koroniewskiej po śmierci Izy z Pszczyny. "Przeżywałam to (...) sześć cholernych razy!"

2021-11-06 17:16

W Warszawie trwa dziś marsz w celu uczczenia tragicznej śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny pod hasłem "Ani Jednej Więcej". Kobieta zmarła na sepsę, gdy po odejściu wód płodowych lekarze nie zdecydowali się na aborcję, by ją uratować. Głos w sprawie tej tragedii postanowiła zabrać Joanna Koroniewska. Jej szczere wyznanie jest naprawdę porażające. - Wiem, co czuje kobieta, która we własnym ciele nosi martwe dziecko - zdradziła. Co więcej, Koroniewska była w takiej sytuacji aż sześć razy!

Joanna Koroniewska-Dowbor

i

Autor: AKPA Joanna Koroniewska-Dowbor

Śmierć 30-letniej Izabeli z Pszczyny wstrząsnęła całą Polską. Kobieta była w 22. tygodnia ciąży, gdy trafiła do szpitala. Tam odmówiono jej aborcji ze względu na bezwodzie. Kobieta zmarła na sepsę. W sobotę, 6 listopada, ulicami Warszawy przechodzi marsz upamiętniający 30-latkę, która stała się ofiarą prawa antyaborcyjnego.

Zapraszamy do naszej relacji z tego wydarzenia TUTAJ!

Głos w tej sprawie postanowiła zabrać Joanna Koroniewska. - Jak wiele kobiet w naszym kraju ona też nie mogę przestać myśleć o tej sytuacji, bo przecież to mogła być każda z nas. Każda przyszła czy niestety niedoszła matka. A uwierzcie mi, że co oznacza być niedoszłą mamą wiem, aż nazbyt dobrze. I dokładnie wiem, co czuje kobieta, która we własnym ciele nosi martwe dziecko i czeka na zabieg. Przeżywałam to cierpienie - fizyczne, ale przede wszystkim psychiczne sześć cholernych razy! - rozpoczęła swój nader mocny wpis.

Koroniewska podkreśliła, że nie musiała podejmować decyzji o aborcji, bo kiedy była w tej trudnej sytuacji, lekarze nie bali się podejmować działań, aby ratować jej życie. - Płód uszkodzony, czekamy na zatrzymanie akcji serca, wszystko na to wskazuje, że ciąża obumiera… W moim przypadku to wielokrotny powrót do traum z przeszłości… Każdy człowiek ma nadzieję. Każdy czeka na cud. Ja się modliłam. To bardzo mi pomogło. Pewnie bym tego nie zrobiła. Chociaż, jak bym się zachowała, czego bym pragnęła, gdyby od tej decyzji zależało moje życie i życie moich pozostałych dzieci czekających w domu na mamę?! - kontynuowała wstrząsająco.

Jej zdaniem nikt nie powinien zmuszać nikogo innego do heroizmu, a podstawą społeczeństwa powinien być "wybór". - Ja nie wyobrażam sobie jednego - nie wyobrażam sobie, że będę siedzieć BEZCZYNNIE i czekać na kolejne działania w tym kraju, które mogą doprowadzić do tak tragicznego finału - dodała. Na końcu złożyła kondolencje rodzinie i przyznała, że choć z powodu zobowiązań zawodowych nie może być na marszu, to w tym dniu jest całym sercem z wszystkimi kobietami.

Wpis Joanny Koroniewskiej wyglądał następująco:

Tak wygląda grób zmarłej Izy z Pszczyny. Kobietę pochowano z synkiem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki