Pożegnanie Janusza Zakrzeńskiego: Żegnaj Marszałku!

2010-04-22 4:45

Trumna przykryta biało-czerwoną flagą, na niej żołnierska czapka. A wokół setki osób. Warszawiacy, delegacje z różnych miast, koledzy aktorzy pożegnali wczoraj aktora Janusza Zakrzeńskiego (74 l.), ofiarę smoleńskiej tragedii.

Miał być lekarzem, o tym marzyła Jego mama. Ale to scenę wybrał, pokochał, poświęcił jej 50 lat swego życia. Właśnie zbliżał się Jego jubileusz. Kiedy zastanawiał się, gdzie zorganizować benefis, Władysław Stasiak (44 l.), szef Kancelarii Prezydenta, który także zginął w drodze na obchody 70-lecia zbrodni katyńskiej, powiedział: - Nie martw się, zrobimy w Belwederze.

Przeczytaj koniecznie: Szymon Majewski kończy parodię

Janusza Zakrzeńskiego pamiętamy z wielu ról. Z "Czarnych chmur" czy "Nad Niemnem". Ale najmocniej zapamiętamy Go jako odtwórcę roli marszałka Józefa Piłsudskiego. I na scenie, i w filmie ("Polonia Restituta"), i na imprezach niepodległościowych.

Ostatni raz stał na scenie dzień przed tragicznym wypadkiem. Następnego dnia znowu miał zagrać. Kiedy przyszła ta straszna wiadomość, nikt nie mógł w nią uwierzyć.

Panie garderobiane z Teatru Polskiego - ocierając łzy - prasowały jego kostium, jakby za chwilę miał go włożyć... Ale już nie włoży. - Niech Bóg i aniołowie podniosą Tobie kurtynę w większym i piękniejszym teatrze - mówił na pożegnanie Jarosław Kilian, dyrektor artystyczny Teatru Polskiego.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki