Byli TW. Znani, którzy donosili SB. Damięcki, Zelnik, Dziedzic, Dedek

2024-03-16 4:51

Byli Tajnymi Współpracownikami, którzy donosili na swoich kolegów do Służby Bezpieczeństwa PRL. Mroczna karta znanych aktorów może szokować, gdyż specjalnie nie spotkał ich za to ostracyzm społeczny. Osoby, które miały przez nich kłopoty, mają naprawdę wielkie nazwiska. Zobacz, kto był znanym donosicielem SB.

Jerzy Zelnik (79 l.) został zlustrowany wiele lat temu przez "Gazetę Wyborcza". Dziennikarze z dokumentów IPN dowiedzieli się, że aktor słynnego "Faraona" podpisał zobowiązanie o współpracy z SB w 1963 lub 1965 roku. Miał zostać pozyskany na zasadzie "dobrowolności", ponieważ wierzył w socjalizm. Jego kontakty z Służbami Bezpieczeństwa prawdopodobnie zakończyły się w 1968 roku. Zelnik przyjął pseudonim TW Jaracz. Po latach przyznał się dość wymijająco ze współpracy z SB. 

- W polityce siedzę od dziecka, a w 1968 r. byłem innym człowiekiem. Trzeba mieć troszkę wyrozumiałości dla młodego człowieka. Dla mnie to "ten Zelnik", a nie "ja Zelnik". To inny człowiek, inna formacja duchowa, inne doświadczenie polityczne. Wtedy seks mi zaślepiał oczy i uciecha, że dostałem się do szkoły teatralnej jakimś psim swędem, bo przecież nie zasługiwałem chyba na to i byłem w dodatku od razu nominowany do roli Faraona - powiedział w rozmowie z TVN24.

Maciej Damięcki (+79 l.) miał nawiązać kontakty z SB w 1973 roku. Znany aktor został tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Bliźniak". Z danych zawartych w dokumentach IPN wynika, że artysta był zaangażowany w współpracę z organami bezpieczeństwa przez 16 lat. Jak wynika z informacji Polskiej Agencji Prasowej, Damięcki "został pozyskany do współpracy na podstawie materiałów kompromitujących". W dniu 30 marca 1973 roku został zatrzymany za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, co groziło mu utratą prawa jazdy oraz pracy zarówno w teatrze, jak i w telewizji. Z analizy jego teczki wynika do 1989 roku regularnie przekazywał Służbie Bezpieczeństwa informacje dotyczące osób z świata kultury oraz planowanych wyjazdów zagranicznych. Informacje te ujrzały światło dzienne w 2007 r. i podzieliły środowisko aktorskie. Część kolegów odwróciła się od niego i zerwała wszelkie kontakty, wielu nie uwierzyło jednak w to, że mógł rozmyślnie komuś zaszkodzić.

Kolegę bronił m.in. Daniel Olbrychski. - Maciek żadnej krzywdy nikomu nie zrobił. Stał się ofiarą tamtego systemu, jakiejś swojej słabości, nie wykazał heroizmu. Czy z tego powodu można człowieka opluwać? - pytał. Sam Maciej Damięcki tłumaczył się tak: "Przycisnęli mnie. Grozili, że odbiorą mi program, który prowadziłem w telewizji, że wylecę z teatru i pójdę do więzienia. No to podpisałem. Myślałem, że jakoś uda mi się ich wymanewrować".

Tomasz Dedek (67 l.), czyli słynny Jędrula z "Rodziny zastępczej" także ma mroczną kartę związaną ze współpracą z SB.  Nawiązał ją w 1977 roku, będąc studentem PWST w Warszawie. Został okradziony w pociągu z bagażu i dokumentów. Będąc na komendzie MO, nakłoniono go do donoszenia na kolegów ze studiów. Według informacji "Wprost" aktor miał donosić na Jerzego Gudejkę, Krzysztofa Kolbergera i Piotra Grabowskiego. Za współpracę z SB jako TW Papkin pobierał pieniądze.

- Byłem TW. Pamiętam, że miałem pseudonim "Papkin". Nie zamierzam walczyć z faktami. Zrobiłem podłą i nikczemną rzecz i nie będę szukał dla siebie usprawiedliwienia. To był przejaw jakiegoś mojego cwaniactwa. Dziś uważam, że była to najbardziej obrzydliwa rzecz, jaką zrobiłem – wyznał skruszony aktor.

Roch Siemianowski (74 l.) miał być TW od 1972 roku. Aktor donosił Służbie Bezpieczeństwa PRL pod pseudonim "Szczęsny". Działał także w akcji o kryptonimie „Gniazdo” polegającej na obserwowaniu przez SB środowiska "komandosów". Z zachowanych dokumentów wynika, że donosił m.in. na aktorów Tadeusza Łomnickiego, Krzysztofa Kolbergera, Zygmunta Hübnera, Adama Hanuszkiewicza, Krystynę Jandę, Annę Chodakowską, Pawła Wawrzeckiego i Andrzeja Seweryna, muzyków Jacka Kleyffa i Macieja Zembatego, dziennikarza Bogusława Kaczyńskiego i kabareciarza Stanisława Tyma. Ponadto donosił na elitę opozycji z lat 70., w tym na Adama Michnika, Jacka Kuronia, Seweryna Blumsztajna, Antoniego Macierewicza i Leszka Moczulskiego. Jego oficer prowadzący pisał o nim: „Nie posiada żadnych oporów ani zastrzeżeń natury moralnej.

Irena Dziedzic (+93 l.) nosiła pseudonim „Marlena". W jej teczce w archiwach SB zachowały się zapisy oficera prowadzącego i sześć dokumentów z lat 60. Znajdują się tam podpisy słynnej spikerki TVP.  Są także pokwitowania wzięcia pieniędzy od Służby Bezpieczeństwa. 30 listopada 2010 roku Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał ją za kłamcę lustracyjnego. W październiku 2012 Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał, że jej oświadczenie lustracyjne było zgodne z prawdą.

Jan Ciszewski (+52 l.), legendarny komentator sportowy, także miał przeszłość związaną ze współpracą z SB. W latach 60. i 70. współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa pod kryptonim „Sprawozdawca". Miał donosić na sportowców i działaczy.

Reżyser Marek Piwowski (89 l.) rozpoczął  współpracę z SB, ponieważ nie dostał paszportu. Twórca kultowego "Rejsu" nosił pseudonim "Krost", twierdził jednak, że jego donosy nikogo nie skrzywdziły.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki