Kiedy kilka dni temu młody Martyniuk odebrał telefon, nie spodziewał się, że po drugiej stronie jest znany radiowiec z audycji „Kochaj albo rzucaj”, w której godzi on skłócone ze sobą pary.
– Czy nie chciałbyś wyciągnąć do niej ręki? – zapytał Pawelec. Zaskoczony Daniel początkowo nie chciał rozmawiać. – Chcę, żebyś pokazał, że masz klasę – zachęcał go radiowiec. – No mam klasę – odparł bez zawahania Martyniuk. – Ja się po prostu w złym kraju urodziłem. Robią z tego nie wiadomo co, tego się nie da czytać, bo już nie wiadomo, o co chodzi – narzekał.
Zobacz: Syn Martyniuka w "Kochaj albo rzucaj" z WYSTRASZONĄ byłą żoną. Pogodzili się na antenie?
Zgodnie z formułą programu radiowiec zadzwonił do Eweliny. – Mam ogromny szacunek do pana i zostaję przy tym, że nie będę tego komentować. Nie powiem nic, także nie dowie się pan niczego – zaczęła mówić, dodając, że nie działa pod dyktando rodziców, jak twierdzi rodzina Daniela.
– Starałam się mu pomóc, nie mam żadnych wyrzutów sumienia, bo robiłam wszystko, co w mojej mocy. Jeżeli Daniel chciałby czegoś szczerze, to chciałabym, żebyśmy to załatwili pomiędzy sobą, a nie poprzez rozmowy z dziennikarzami – kontynuowała Ewelina.
Zabrzmiało to obiecująco. Zgoda jest jednak możliwa.