Doda była niepokorna i przebojowa od dziecka. Już podczas pierwszego leżakowania w przedszkolu jako jedyna musiała siedzieć w kącie. Mama wszystko jej wybaczała, bo Dorotka była z nią zawsze szczera do bólu.
– Zarówno mama, jak i tata byli bardzo wyrozumiali. Mama wpajała mi: „Najgorsza prawda jest lepsza od najpiękniejszego kłamstwa”. Nigdy niczego przed mamą nie ukrywałam: ani pierwszego chłopaka, ani pierwszego seksu, ani pierwszych narkotyków – wyznaje po wielu latach Doda.
Pani Wanda wspierała córkę nawet w pomysłach, które wcale jej się nie podobały.
– Zakomunikowałam mamie, że za pierwsze zarobione pieniądze chcę powiększyć sobie biust, więc będzie musiała podpisać dokumenty na operację, bo nie wiem, czy doczekam do osiemnastki. Choć byłam już pełnoletnia i tak pojechała ze mną na operację, z kanapkami z jajkiem i ogórkami, żeby nie siedzieć na głodnego w poczekalni – zdradza Doda w rozmowie z edziecko.pl.
– Odziedziczyłam po niej dziwny miks wykluczających się cech. Z jednej strony konserwatyzm, a z drugiej skrajny liberalizm. Dzięki temu miksowi byłam chyba w stanie przetrwać w show-biznesie, nie staczając się – podkreśla dziś gwiazda.
Czytaj "Super Express" bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie KLIKNIJ tutaj