Irena Dziedzic uciekała przed wierzycielami? "Miała ogromny talent do robienia długów"

2019-01-28 16:27

Na światło dzienne wypłynęły nowe szczegóły na temat życia Ireny Dziedzic (+ 93 l.), wszystko za sprawą uczynnej przyjaciółki. Kobieta ze szczegółami opisała byłą gwiazdę telewizji: "Była osobą była bardzo pewną siebie, z większością sąsiadów zadarła..."

Ktoś chciał uśmiercić Dziedzic?

i

Autor: EAST NEWS Ktoś chciał uśmiercić Dziedzic?

Irena Dziedzic, znana z programu Tele-Echo w TVP, zmarła 5 listopada 2018 roku. Została pochowana dopiero dwa miesiące po odejściu. Wszystko przez to, że jej rodzina nie wykazała inicjatywy w kierunku organizacji pogrzebu. Ostatecznie zajął się tym Bogdan B. Mężczyzna w 2012 r. podpisał z dziennikarką odwróconą hipotekę. To sadownik, który prowadzi własną firmę na Mazowszu i płacił pani Irenie kilka tysięcy złotych każdego miesiąca. W zamian za dożywotnie utrzymywanie został właścicielem jej domu po jej śmierci.

Trzeba przyznać, że nad śmiercią i ostatnimi latami życia dziennikarki unosi się pewna tajemnica. Irena Dziedzic nie miała bliskiej rodziny, która pomogłaby jej przejść przez sędziwą starość. Będąc w wieku 93 lat pożegnała większość przyjaciół i znajomych... Teraz na jaw wypływają nowe fakty na temat jej życia. Wszystko za sprawą przyjaciółki Ireny Dziedzic, która udzieliła wywiadu dziennikarzowi portalu WP.

Irena Dziedzic wciąż uciekała przed wierzycielami?

Przyjaciółka zmarłej gwiazdy, która udzieliła wywiadu dziennikarzowi WP, wyznała, że Irena Dziedzic miała dług w wysokości 700 tys. złotych! Kobieta twierdzi, że prowadząca Tele-Echa miała niesamowity talent do robienia długów. Ze szczegółami opisała, w jaki sposób była gwiazda TVP uciekała przed wierzycielami.

- Irena miała ogromny talent do robienia długów. Właściwie za nic w życiu nie chciała płacić. Kiedy jeszcze pracowała w telewizji, to oni płacili za nią, np. rachunki za telefon. Ale po tym, gdy nastała Solidarność i musiała się pożegnać z posadą, nie miał jej już kto pomagać. Nie była zbyt lubiana wśród sąsiadów, ani też wśród współpracowników w telewizji. W pewnym momencie za gaz i światło miała ponad 34 tys. zł. długu. Zaczęli zgłaszać się różni wierzyciele. Pod domem zbierali się ludzie, którym winna była pieniądze, prawnicy, w końcu wkroczył komornik. Wyceniono dom na zaledwie 770 tys. i już pierwszego dnia kilka osób chciało go kupić - relacjonuje przyjaciółka zmarłej gwiazdy TVP.

W jaki sposób Irena Dziedzic zadłużyła się na tak wysoką kwotę? Przyjaciółka zmarłej prezenterki i na to pytanie znalazła odpowiedź:

- Pożyczała pieniądze od masy ludzi, ale nikomu nie oddawała. Właściwie chyba tylko ze mną się uczciwie rozliczała. Pamiętam, że musiała aż trzy przystanki jechać, żeby kupić pół chleba. Bo we wszystkich sklepach, kioskach i aptekach już wiedzieli, że nie płaci. Był taki dziennikarz, który z 18 lat temu wyliczał, że miała około stu założonych spraw - wyznała kobieta w rozmowie z portalem WP.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki