Gorący piasek i błękitna woda Morza Czerwonego to zachwycające otoczenie. Nic dziwnego, że nowo poślubieni całe dnie spędzają na plaży. Opalają się, kąpią, spacerują brzegiem morza i sączą zimne napoje. Żyć nie umierać...
- Wyglądają na bardzo szczęśliwych - mówią o Lisach inni turyści. - To naprawdę sympatyczna rodzina. Przyjemnie popatrzeć, jak wspólnie spędzają czas.
Ale kąpiele w morzu to niejedyna rozrywka Lisów. Na terenie kompleksu hotelowego La Meridien, gdzie mieszkają nowożeńcy, znajdują się baseny, korty tenisowe. Blisko hotelu rozciąga się rafa koralowa. To doskonała okazja do oglądania z bliska podwodnego świata. Wystarczy niemalże zanurzyć głowę, by nacieszyć oczy.
Po aktywnym dniu wypełnionym beztroską zabawą Lisowie z dziećmi zasiadają w hotelu do suto zastawionego wszelkimi smakołykami stołu. Od uśmiechniętej i szczęśliwej rodziny aż trudno oderwać wzrok.
Ale czas szybko płynie. Dziś - wypoczęci, opaleni na brąz i zadurzeni w sobie po uszy - przylatują do Polski. Szkoda tylko, że urlop był tak krótki. Teraz po odejściu z Polsatu, Lisowie muszą szukać nowej pracy.