Leszek Balcerowicz

i

Autor: Piotr Grzybowski/SUPER EXPRESS Leszek Balcerowicz

500 plus do kosza? Słowa Balcerowicza spowodują poruszenie: "W niczym nie pomogło".

2021-02-26 16:39

"PiS prowadzi zdegenerowaną politykę gospodarczą" - mówi w programie "Express Biedrzyckiej" były minister finansów i były szef NBP, Leszek Balcerowicz. - Z upartyjnieniem gospodarki kosztem praworządności, wolności, wysokiej inflacji - jest mało prawdopodobne, aby Polska kontynuowała to, co jest jej wielkim osiągnięciem, czyli doganianie Zachodu - mówi profesor i dodaje, że konieczne jest ograniczenie polityki rozdawnictwa. - „500 plus” w niczym nie pomogło. Rozdało 40 mld, które były potrzebne gdzie indziej. I, wbrew propagandzie, nie podniosło dzietności - mówi Balcerowicz. Padają także propozycje powrotu do wyższego wieku emerytalnego!

Kamila Biedrzycka: „Polska nadspodziewanie dobrze radzi sobie ze skutkami kryzysu” - pisze „Deutsche Welle”, a Marek Belka ostatnio mówił w rozmowie z nami, że „na miejscu Morawieckiego też by się chwalił”. A pan?

Leszek Balcerowicz: Spójrzmy na dane porównawcze, a nie na wyrwane cytaty. Wynika z nich, że kraje, które w swojej gospodarce mają więcej sektorów narażonych na skutki koronawirusa, jak Grecja, Hiszpania czy Włochy oczywiście ucierpiały bardziej. My akurat nie mamy rozbudowanych sektorów turystycznych w skali całej gospodarki, choć one oczywiście też cierpią. I chociażby z tego powodu mamy mniejszy spadek PKB. Tym, co naprawdę zdecyduje będzie to, co będzie na dłuższą metę, w kolejnych latach – w 2022, 2023 itd. A tu się piętrzą pytania zasadnicze. Bo z tak zdegenerowaną polityką gospodarczą jaką prowadził PiS - czyli upartyjnieniem gospodarki kosztem praworządności, wolności, wysokiej inflacji - jest mało prawdopodobne, aby Polska kontynuowała to, co jest jej wielkim osiągnięciem, czyli doganianie Zachodu pod względem poziomu życia i poziomu gospodarczego po ‘89 r.

- Czy bez reform, ograniczenia polityki rozdawnictwa Polska ma szansę odbić się w kolejnych latach?

- Odbicie Polski w przyszłym roku będzie na tle innych krajów pokaźne z naturalnych przyczyn, o których wspomniałem. To jednak niczego nam nie mówi o dalszej przyszłości. Koncentrowanie się na dwóch najbliższych latach, to jest odwracanie uwagi od zasadniczych problemów. Czyli od bardzo silnego wzrostu wydatków, zwłaszcza socjalnych, a także zniszczenie instytucji, bez których nie ma innowacji, inwestycji i porządnej pracy. To jest niszczenie własności prywatnej i ograniczanie jej wskutek nacjonalizacji. To jest także uderzenie w praworządność, które sprawia, że prywatni przedsiębiorcy boją się inwestować (…) bardzo bym chciał żeby więcej osób zwracało uwagę właśnie na to. Bo wszystkie przyszłe dochody: pracowników, emerytów, rencistów zależą od przyszłego wzrostu gospodarki. Jeżeli będzie mizerny, a to nam grozi, to najbardziej wspaniałomyślne zapisy dla wybranych grup, będą puste. Przykładem takiego niszczenia było obniżenie wieku emerytalnego, które zmniejszyło liczbę pracujących i dało dodatkowe 18 mld zł na emerytury.

Express Biedrzyckiej - Leszek Balcerowicz: PiS zdobywa władzę jak komuniści

- Tu zmian nie będzie. PiS przekonuje, że takich zmian jak podwyższenie wieku emerytalnego nie można wprowadzać bez zgody społecznej.

- To jest argument typu greckiego! Dlaczego Grecja dorobiła się kryzysu? Dlatego, że politycy próbowali się przypodobać różnym grupom i w kryzys wpędzili całe społeczeństwo. To dotyczy także rozdawania przywilejów z kieszeni podatników.

- Tymczasem mamy w Polsce niemal katastrofę demograficzną: najmniej urodzeń od lat i najwięcej zgonów od 1951 r.

- Jeśli chodzi o demografię, to trudno tu winić jakąkolwiek partię, łącznie z partią obecnie rządzącą…

- ...no ale przecież miało pomóc „500 plus”.

- „500 plus” w niczym nie pomogło. Rozdało 40 mld, które były potrzebne gdzie indziej. I, wbrew propagandzie, nie podniosło dzietności. Jeśli chcemy ograniczyć negatywne skutki dla ludzi, to trzeba ich przekonać do dłuższej pracy. Jeśli wcześniej przechodzimy na emeryturę, to ci, którzy jeszcze pracują, muszą więcej płacić. Czy to w postaci składek do ZUS, czy w postaci innych podatków. To jest prosta arytmetyka. Nie znam w rozwiniętym świecie kraju, który by powszechnie skracał wiek emerytalny.

- Premier Morawiecki pracuje nad programem „Nowy Ład”. Co by się w nim znalazło, gdyby to pan miał być jego autorem?

- Musi w nim być uczciwa diagnoza. Do tej pory pan Morawiecki raczył nas różnymi unikami, kłamstwami – m. in. ws. uszczelnienia VAT (…) jako społeczeństwo powinniśmy przestać dawać politykom taryfę ulgową na oszukiwanie nas. W Forum Obywatelskiego Rozwoju organizujemy teraz koalicję, która będzie demaskować oszustwa polityków, z imienia i nazwiska. Żeby nie było tak, że oni się czują bezkarni żerując na braku czasu, czy braku wiedzy niektórych wyborców. Jedynym lekarstwem na propagandę jest jej odkłamywanie. Trzeba wzmocnić takie mechanizmy docierania do opinii publicznej, które sprawią, że nawet populiści będą bali się być populistami.

- Jak to zrobić?

- Po pierwsze wyprowadzić polityków z gospodarki. Po drugie należy przywrócić państwo prawa. Zreperować zepsute przez PiS instytucje wprowadzaniem do nich ludzi, którzy czują lojalność nie wobec konstytucji, tylko wobec Kaczyńskiego. To dotyczy Trybunału Konstytucyjnego, prokuratury. Po trzecie trzeba dokonać uczciwej diagnozy i na tym tle przedstawić propozycje stabilności finansów publicznych.

- I prezes Sądu Najwyższego zwraca się do Trybunały Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z ustawą zasadniczą kwestii dostępu do informacji publicznej, dzięki któremu dowiadujemy się o takich aferach jak chociażby ta z maseczkami, respiratorami czy ws. mafii VAT-owskich?

- To bardzo złowrogi sygnał. Przez 20 lat nikt nie kwestionował rzekomej niezgodności z konstytucją ustawy, która zrównywała Polskę z cywilizowanym światem. I nagle pojawia się pani, co do której są chyba zasadne przypuszczenia, że jej lojalność jest niekoniecznie po stronie praworządności. I ona zwraca się do drugiej pani, co do której nie ma żadnych wątpliwości, do pani Przyłębskiej, żeby rozstrzygnęła co z dostępem polskiego społeczeństwa do informacji, przed którym obecna władza się chce chronić. Według mnie, to jeden z największych zamachów jakich można dokonać na podstawy wolności słowa. Jednocześnie to byłby kolejny ruch w takim zawłaszczaniu, pełzającym zamachu stanu, który polega na tym, że niby są z nazwy niezależne instytucje, ale tak naprawdę one niezależne nie są, bo na ich czele stoją delegowani ludzie. Tak komuniści w latach 40. zdobywali władzę w Polsce. Zanim dokonali otwartego przewrotu. Temu zdecydowanie trzeba się przeciwstawiać.