Adrian zandberg

i

Autor: Piotr Grzybowski

Adrian Zandberg w „Super Expressie”: Jak rozpoznać demona?

2018-07-28 5:03

Czy umiecie Państwo rozpoznać demona? Tej praktycznej umiejętności można się nauczyć na państwowych uczelniach.

Od kilku dni po internecie krąży opis kursu, prowadzonego przez jedną z warszawskich uczelni. Na zajęciach studenci poznają “zgubny wpływ złych duchów na codzienną egzystencję”, uczą się “rozpoznawania ataków Złego” oraz “stosowania egzorcyzmów w formie prostej i uroczystej”. Żeby zaliczyć egzamin z demonów, student musi przekonująco “przedstawić ich wpływ na człowieka i świat”. To wszystko dzieje się w 2018 roku, w środku Europy, za publiczne pieniądze. Za Państwa pieniądze.

Mam doświadczenie w pracy ze studentami, więc mogę udzielić porady tropicielom demonów: wiedzę najłatwiej przekazać na przykładach. Zamiast suchej teorii - zajęcia praktyczne, najlepiej terenowe. Można się na przykład udać do Torunia. Tam studenci zapoznają się ze skrajnym przypadkiem opętania przez demona chciwości. Zwykle przedstawia się go jako uskrzydlonego kozła z wielkimi rogami i ogromnym, pokrytym łuskami brzuchem. W Toruniu przyoblekł się jednak w inną formę: wiecznie uśmiechniętego zakonnika.

Toruński demon specjalizuje się w wyciąganiu państwowych dotacji. Aby przedstawić skalę zjawiska, warto pokazać studentom konkretne liczby. 70 milionów z Ministerstwa Kultury czy 82,5 miliona z Ministerstwa Środowiska robi wrażenie. Ale demonicznego pragnienia nie sposób nasycić. Dlatego opętany chciwością rzuca się także na mniejsze kwoty. Nie pogardzi milionem od Ministra Sprawiedliwości, a nawet stoma tysiącami od Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Jak podaje Nova TV, ojciec Rydzyk wyciągnął z naszych kieszeni grubo ponad 160 milionów złotych.

Przez 30 lat kolejne rządy budowały system, w którym Kościół katolicki jest finansowany z budżetu państwa. To rozwiązanie jest złe dla państwa i złe dla Kościoła. Teraz, pod rządami PiS, ta patologia osiąga rekordowe rozmiary. Tego demona można wypędzić, i to bez uroczystych egzorcyzmów. Wystarczy zakaz finansowania instytucji wyznaniowych z budżetu. Kto chce walczyć z nieczystymi mocami, niech płaci za to z własnej kieszeni. Państwo nie powinno dokładać na takie cele ani złotówki. Bez wyjątków. Kościół ma oczywiście święte prawo organizować dowolne kursy - ale niech finansuje je sam.