Artur Zawisza: Marsz Niepodległości się udał

2013-11-13 3:00

Artur Zawisza z Ruchu Narodowego o "incydentach" w stolicy.

"Super Express": - Jest pan jednym z organizatorów Marszu Niepodległości. Marsz się podobał?

Artur Zawisza: - Marsz się udał...

- Udał się?!

- 100 tysięcy młodych Polaków, morze biało-czerwonych flag, podniosła atmosfera, hymn narodowy. Świętowanie polskiej niepodległości.

- Tak całkowicie się udał? A może trochę nie?

- Nie udało się to, co było poza możliwościami interwencji organizatorów i poza marszem, na jego obrzeżach. Możemy o nich rozmawiać, aczkolwiek mówię jasno, że my jako organizatorzy nie skupiamy się na tym.

- Wasza narracja jest taka: 70 tysięcy osób wzięło udział w Marszu Niepodległości organizowanym przez Ruch Narodowy.

- Niektórzy doliczali się 100 tysięcy.

Patrz też: Marsz Niepodległości 2013 przyniósł 120 tys. zł. strat!

- A ilu było zadymiarzy?

- Pół procent. Kilkaset osób wobec 100 tysięcy. I z tego by wynikało, że tylko pół procent naszej rozmowy powinniśmy im poświęcić.

- To byli członkowie Ruchu Narodowego? Prowokatorzy policyjni?

- Skądże! Nie byli to członkowie ani znani nam ludzie.

- Sympatycy? Zupełnie obcy element?

- Nie chcę wyrokować, że prowokatorzy. Byli to ludzie, którzy nie podporządkowali się organizatorom marszu. I z tego powodu może być nam przykro.

- Rosja żąda przeprosin za atak na swoją ambasadę. Przeprosiłby pan?

- Ja nie mam powodu.

- A kto ma?

- Jeżeli chcemy o tym serio rozmawiać, to są dalece poważniejsze problemy w relacjach polsko-rosyjskich niż płonąca budka na tyłach ambasady Rosji.

- Nie mówimy o budce. Mówimy o ataku na ambasadę. Ambasada jako teren należy do Rosji!

- Ambasada nie została zaatakowana. Gdyby została, to odpowiedzialność ponosi Polska jako państwo, które ma chronić placówki dyplomatyczne. Niech się z tego tłumaczą ministrowie spraw wewnętrznych i zagranicznych.

- Czyli umywa pan ręce?

- My tego nie planowaliśmy, ani nie inspirowaliśmy...

Zobacz: Donald Tusk o 11 listopada: Burdy stały się tradycją

- Ale mogliście zapobiec.

- Jaką ludzką siłą?

- Przecież mieliście tam swoje straże.

- To cywilna, pokojowa formacja, która może wyłącznie apelować.

- Ci, co atakowali, też byli cywilni.

- Ale byli dynamiczni, aczkolwiek ja ich z bliska nie widziałem.

- Próbowali ich powstrzymać?

- Widziałem, że próbowali przy tym nielegalnie zamieszkanym mieszkaniu przy ul. Skorupki... Tam straż robiła, co mogła. Każde z miejsc incydentu jest polem realnego konfliktu społecznego. I ten squat nielegalnie zamieszkany przez lewaków, z którego dachu rzucali butelki...

- Oni zaczęli?

- Na pewno byli agresywni. Do tego tęcza, która nie jest w tym wypadku symbolem biblijnym, ale służy promocji lobby homoseksualnego...

- Nie jestem z lobby homoseksualnego, ale ta tęcza w niczym mi nie przeszkadzała.

- Ta tęcza ma swój wydźwięk ideologiczny. Ci, którzy ją stawiają, tak ją reklamują. Nie jest przypadkiem, że ta tęcza płonęła cztery razy.

- Pochwala pan to?

- Żadnej z tych sytuacji nie pochwalam, ale wszystkie są objawem drzemiących w społeczeństwie emocji.

- Z PiS wam już nie po drodze? Rzecznik tej partii mówi, że winę za burdy ponoszą "liderzy skrajnej prawicy, szef MSW i premier Donald Tusk".

- Adam Hofman coraz bardziej wsiąka w system polityczny. Rzecznik PiS, jakoby potępiając premiera Tuska, staje przeciwko żywemu, zorganizowanemu narodowi.

- Zauważył pan, że ten marsz PiS odbył się bez żadnych incydentów.

- To była regionalna impreza dla funkcjonariuszy partii, w tym posłów...

- Tam było więcej osób niż tylko posłowie...

- Była część krakowian i chwalmy ich za to, że chcieli świętować niepodległość.

- Oni pokazali wam, że można świętować bez zadym, aktów wandalizmu.

- Mam nadzieję, że dojdzie w Polsce do spokojnego świętowania niepodległości, ale wtedy, gdy niepodległość nie będzie zagrożona.

- A teraz jest zagrożona?

- Na wiecu mówiliśmy o tym, że zamiast traktatu lizbońskiego jest potrzebny traktat niepodległościowy przywracający suwerenność, że złoty polski musi być zachowany przeciwko euro, że polska konstytucja powinna być nadrzędna nad prawem unijnym, że Polsce należy się rabat w pakiecie klimatycznym.

- W jaki sposób chcecie wpływać na politykę, skoro nie jesteście partią i nie chcecie brać udziału w sondażach?

- Świadomie unikaliśmy sondaży...

- Bo jest was tak mało i były kiepskie?

- Nie, bo pielęgnowaliśmy swój społeczny wizerunek. Nie wykluczam, że przyjdzie moment startu w wyborach. Najbliższa okazja to eurowybory.

- I będziecie chcieli wejść do tego systemu, by rozmontować go od środka.

- Skandowaliśmy "precz z brukselskim socjalizmem". Chcemy Europy wolnych narodów, gdzie federalna Bruksela nie niszczy życia narodowego.

- Cytuję pana: "Marsz rozwijał się od kilkuset osób, a dziś jest wydarzeniem" - uwaga - "legendotwórczym, inspirującym kulturowo". Naprawdę? A co to za inspiracja - podpalić tęczę?

- To też pokazuje, że jedni w tę, a drudzy we w tę, są różne opinie o ważnych sprawach. Działanie pozornie destruktywne może być elementem ważnej debaty społecznej. Nie takie rzeczy zdarzały się w sztuce europejskiej XX wieku.

- W "zdegenerowanej" sztuce europejskiej...

- Była i taka, i jej nie popieram. I marsz jest legendotwórczy. Wejdźmy do Internetu.

- Tak, memy. Mało kto was w nich chwali.

- O, ja widzę dużo inteligentnych, dowcipnych, które nas chwalą.

- Będziecie chcieli się odciąć od zadymiarzy, którzy w kominiarkach rzucają butelkami, wyrywają drzewa...

- Nie jesteśmy zwolennikami tego typu zadań. Będziemy prosić, by osoby, które mają takie zamiary, robiły to na własny rachunek.

- Ale nie odetniecie się, bo odejdzie połowa waszego elektoratu?

- Nie, to pół procent uczestników. Natomiast ustawa dopuszcza kominiarki, bronił tego rzecznik praw obywatelskich. Im więcej wolności, tym lepiej.