Matura

i

Autor: KASIA ZAREMBA / SUPER EXPRESS

Fetysz matury? Nie każdy musi ją mieć. "Zły Świetlik"

2022-05-19 5:30

"Żyjemy w fetyszu matury. Ludzie bez niej traktowani są jakby byli gorszego pochodzenia albo rasy. Czy naprawdę papier potwierdzający średnie wykształcenie musi świadczyć o jakości człowieka i czy muszą go mieć wszyscy?" - napisał w najnowszym felietonie dla "Super Expressu" Wiktor Świetlik.

Istnieje życie bez matury

Przed wojną jak ktoś zdał maturę to był gość. Rzadziej gościówka , choć w latach trzydziestych zaczęło zdawać także całkiem sporo kobiet. Była to kropla w morzu. Matury zdawała większość przystępujących, ale niewielu przystępowało. Ale ci co zdawali musieli znać na pamięć ogromne połacie poezji, a jak pytano ich o jakiegoś tam Norwida czy Słowackiego to musieli umieścić ich w swoich czasach, wskazać na aktualność ich poezji. Mówiąc krótko – musieli zakuwać nie: regułki, definicje i interpretacje „według klucza”, a musieli samodzielnie myśleć. To ostatnie może nie boli, ale dla wielu nieosiągalne. W czasach PRL z kolei panowała zasada „nie matura, a chęć szczera zrobi z ciebie oficera”, ale trzeba przyznać, że i wówczas wymagania były wyższe. Z kolei potem matura stała się czymś co trzeba mieć i tak jest chyba do dzisiaj.

Jak nie masz matury to cię nie ma. Średniego wykształcenia wymagają nawet niektóre korporacje taksówkowe i oczekuje się od kelnerek. Jak ktoś go nie ma to trochę jakby nie miał dowodu osobistego. Stąd nieustanna afera, łzy rodziców, i bojących się wydziedziczenia pociech, co roku krótko po majówce. I stąd doroczna, tradycyjna afera na temat przecieków, przekrętów i tego, że tematy trudne, łatwe, nie takie.

Śmiem twierdzić, że matura którą mają wszyscy nie ma znaczenia. Nie rozumiem dlaczego każdy musi ją mieć i skąd ten fetysz „średniego wykształcenia”. Jego efektem jest to, że na siłę doprowadza się do tego by prawie wszyscy mieli ten papierek, zresztą nie lepiej jest z magistrem, a nawet doktoratem, który niektóre prywatne uczelnie oferują przy naprawdę niewielkim nakładzie pracy. Pewnie mniejszym niż przedwojenna matura, bo i mniej jest wart.

Naprawdę w wielu branżach nie te kwity są najważniejsze, a talent, pasja, doświadczenie. Znam wielu mechaników. Nie zauważyłem, by ci po studiach górowali nad tymi, którzy zarywali już w podstawówce, bo po cichu zamykali się w garażu rodziców i składali motocykle. Wręcz przeciwnie. W związku z tym zanim się zapłaczecie, że wasza pociecha nie przystąpiła, nie zdała, nie dostała upragnionej piątki, zastanówcie się czy na pewno jest jej to do życia koniecznie potrzebne.    

Express Biedrzyckiej - Szymon Hołownia: Nie zmienię przekazu mimo spadku sondaży