Stanisław Piotrowicz

i

Autor: Marcin Wziontek Stanisław Piotrowicz

Galopujący Major: W imię rotmistrza Pileckiego

2019-12-12 12:03

Wyobraź sobie, że jesteś kobietą. Masz na imię Joanna. Jest rok 1960. I szukasz pracy. Musisz znaleźć pracę, bo masz dzieci, a mąż jak wyszedł, tak już nigdy nie wrócił. I pracę znajdujesz. W MSW. Zapisujesz się do partii. Parzysz kawę, a potem dostajesz awans i tłumaczysz depesze z rosyjskiego.

Wyobraź sobie, że jesteś mężczyzną. Koledzy na studiach mówią ci Staszek. Kończysz studia prawnicze. I też szukasz pracy. Zapisujesz się do partii i zostajesz prokuratorem. Jest stan wojenny, Twoi dawni koledzy są bici i więzieni. Ty dostajesz brązowy krzyż zasługi PRL. Kilu udało ci się wsadzić, dobrze tak rozwydrzonym gówniarzom.

Wyobraź sobie, Joanno, że nastąpił rok 1989. Robią dekomunizację. Trochę się boisz, ale przecież tylko parzyłaś kawę i tłumaczyłaś depesze z rosyjskiego. Udaje Ci się przetrwać, ale i tak Cię wyrzucają, bo idzie nowe. Znajdujesz gdzieś pracę na pół etatu. Na szczęście tylko kilka lat do emerytury.

Wyobraź sobie, Staszku, że w prokuratorze też nastąpił rok 1989. I też robią dekomunizację. Na szczęście wraz z setkami kolegów jesteś niezbędny. Dostajesz nowe zadanie, nadzór nad sprawą pedofila. Na konferencji go bronisz. Twierdzisz, że dotykał dzieci w miejsca intymne, bo miał zdolności bioenergoterapeuty, że całowanie dzieci w usta i kąpanie ich na plebanii jest ok.

Czas gna jak oszalały. Tak Joanno, nastąpił właśnie rok 2015. Twoja kobieca emerytura jest już mocno ograniczona. Teraz jednak nowy rząd pokazuje, jak walczyć z komuchami. Obcinają Ci emeryturę prawie całkowicie. Nie wierzysz, bo przecież tylko parzyłaś kawę i tłumaczyłaś depeszę. Jesteś jednak komunistką, masz 850 złoty emerytury, trzeba było nie działać dla reżimu. Sprzedałabyś brązowy krzyż zasługi, ale nikt Ci go nigdy nie dał.

Wyobraź sobie, Staszku, że u Ciebie też nastąpił rok 2015. Jesteś już teraz posłem. Wprowadzasz reformę sądową wzorowaną na czasach swojej młodości. Krzyczysz: „precz z komuną”. Modlisz się do Boga i do księży, ale akurat nie do tego, którego broniłeś przed laty. Mimo wszystko skazali go za wkładanie dłoni w majtki dziewczynek, dasz wiarę, Staszku?

Uff, to już koniec. Już rok 2019. Przy emeryturze 850 złotych na leki przeznaczasz, Joanno prawie dwie stówy. Pomagają ci córki, właściwie to jedna, bo druga się właśnie rozwodzi. Czasami wspominasz swoją pracę w MSW i zastanawiasz się, gdzie popełniłaś błąd?

Uff, dla Ciebie to jeszcze nie koniec, Staszku. Dla Ciebie to dopiero początek. Cichaczem w nocy jedziesz do pałacu ponoć prezydenckiego. Wolna Polska daje ci 20 000 pensji, służbowe mieszkanie i 16 000 emerytury jako sędziemu czegoś, co kiedyś było Trybunałem Konstytucyjnym. Kto wie, może brązowy krzyż zasługi PRL zamienisz na Virtutti Militari. Wychodząc z pałacu patrzysz przed siebie i przypominasz sobie niejaką Joannę z MSW, która kiedyś, w latach 80tych, pytała się Ciebie, czy nie warto się zapisać do Solidarności?

Z tego miejsca chciałbym pogratulować panu prezesowi Kaczyńskiemu i panu prezydentowi Dudzie. Odważni z Was antykomuniści. Prawie jak rotmistrz Pilecki.