Jak wynika z ustaleń "Super Expressu", do przykrego zdarzenia miało dojść w poniedziałek późnym wieczorem. Klimasara spotkała się wówczas w Warszawie z mężczyzną, z którym dobrze się zna od kilku lat. Doszło między nimi do awantury. Kilkanaście godzin później młoda działaczka Sojuszu zamieściła w internecie zdjęcie z podbitym okiem i lekarską dokumentacją. "Liczne urazy głowy i twarzoczaszki. Uraz lewego ramienia oraz prawego uda (...). W stanie ogólnie dobrym wypisano (.) do konsultacji chirurga szczękowo-twarzowego" - czytamy w dokumencie.
Wpis wywołał burzę w internecie. - Za przemoc płaci się najwyższą cenę, szczególnie wobec słabej kobiety. Nie odpuszczę - skomentowała pobita działaczka. Kolejne wpisy sugerowały, że za aktem przemocy stoi jeden ze znanych działaczy lewicy. Padły nawet jego inicjały, a osoby komentujące sprawę co najmniej mocno sugerowały, o kogo chodzi. Zadzwoniliśmy wczoraj do tego mężczyzny. - Widziałem się w poniedziałek wieczorem z Justyną - przyznał. - Spotkaliśmy się na mieście. Po spotkaniu odwiozłem ją taksówką do stacji metra Wilanowska. Tam się rozstaliśmy, a ja wróciłem taksówką do domu. Nic takiego, co mi się przypisuje, nie zrobiłem ani nic takiego nie miało miejsca. Stanowczo zaprzeczam. Nie wiem, dlaczego sugeruje mi się udział w pobiciu. Muszę najpierw porozmawiać z Justyną - powiedział nam krótko.
Na pobicie szybko zareagowali liderzy Sojuszu. - Pani Justyna Klimasara jest działaczką SLD i ma nasze pełne wsparcie, również prawne. Nie wiem, co dalej zrobi, bowiem to ona dysponuje informacjami dotyczącymi pobicia - skomentował nam szef Sojuszu Włodzimierz Czarzasty (56 l.). A sprawa ma mieć swój dalszy ciąg. Jak się dowiedzieliśmy, działaczka chce zgłosić zajście na policję i zawiadomić prokuraturę.
Justyna Klimasara to wschodząca gwiazda młodzieżówki SLD. Dzięki odważnym zdjęciom zamieszczanym w internecie ma tysiące fanów, ale też przeciwników.
Zobacz też: Działacz lewicy SKATOWAŁ gwiazdę SLD? Justyna Klimasara UJAWNIA