Ewa Kopacz

i

Autor: fotomontaż "SE"

Kopacz przegrała w sądzie z tygodnikiem "wSieci"! Mogła być przedstawiona jako TERRORYSTKA!

2016-06-30 17:18

W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew byłej premier Ewy Kopacz  o ochronę dóbr osobistych przeciwko redaktorowi naczelnemu tygodnika "wSieci" Jackowi Karnowskiemu oraz jego wydawcy. Kopacz rozpoczęła proces cywilny w zeszłym roku, po ukazaniu się okładki tygodnika, która przedstawiała ówczesną premier jako islamską terrorystkę. Przegraną Kopasz sąd uzasadnił słowami: - To był głos w debacie publicznej i swoista karykatura polityki rządu.    

Oprócz porażki wyrok wskazuje, że była premier ma zwrócić pozwanym koszty procesu, czyli ok. 5,4 tysiąca złotych. Jest on jednak jeszcze nieprawomocny. Jak przyznała adwokat powódki, mec. Joanna Piątkowska, jest bardzo zaskoczona i nie potrafi powiedzieć, czy będzie apelacja od tej decyzji. Zależeć ma to od byłej premier. Tymczasem adwokat zwycięskiej strony, me. Dariusz Pluta stwierdził: - Wygrała wolność słowa. Po tym wyroku każdy polityk, niezależnie od opcji, sto razy zastanowi się, zanim wytoczy proces mediom.

Wrześniowy fotomontaż na okładce tygodnika przedstawił ówczesną premier jako islamską terrorystkę w burce i z materiałami wybuchowymi. Podpis brzmiał: "Ewa Kopacz urządzi nam piekło na rozkaz Berlina". Była to ilustracja materiałów o kwestii uchodźców. Kopacz poczuła się urażona i zażądała w pozwie przeprosin oraz 30 tysięcy zł na cele społeczne. Jak argumentowała jej mecenas w trakcie rozprawy: -  Karykatura ma przedstawiać prawdziwe fakty, a pani premier nie jest islamską terrorystką. Mec. Pluta ripostował: - Karykatura to przenośnia. Może być czasem niesmaczna, ale sąd nie zajmuje się smakiem. Władza, która ściga błaznów, kończy marnie.

Odczytująca wyrok sędzia Marzena Wyrembak-Gastoł uznała, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych Kopacz. Jak tłumaczyła: - Mamy tu do czynienia z kolizją dwóch wartości: wolności słowa i dóbr osobistych. Na większą ochronę zasługuje wolność słowa (...) Redakcja "wSieci" była przeciwna przyjmowaniu określonych kwot uchodźców przez państwa Unii Europejskiej, czemu dała wyraz w artykule. Były tam też treści o niebezpieczeństwach związanych z przyjmowaniem uchodźców. W tym kontekście należy uznać, że okładka była swoistą karykaturą polityki prowadzonej przez rząd. Dodała, że o naruszeniu dóbr można byłoby mówić, gdyby okładka z komentarzem były oderwane od debaty publicznej oraz publicznej funkcji powódki. Ponadto- powołując się także na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu - powiedziała, że osoba publiczna musi się liczyć z krytyką, w tym i "z często niesprawiedliwym osądem". Całość zakończyła słowami: - Sąd nie może pełnić roli swoistego cenzora.

Zobacz także: Sikorski KPIĄCO o pozycji Kaczyńskiego w Europie i konieczności wprowadzenia waluty Euro w Polsce