Leszek Miller

i

Autor: Super Express

Leszek Miller komentuje: PiC państwo

2019-09-25 5:47

Przy okazji powiedzmy sobie, że również szczucie nowej „kasty sędziowskiej” na starą „kastę sędziowską”, to też nie jest żaden akceptowany przez ministra sprawiedliwości proceder zniesławiania przeciwników jego reform, tylko kłótnia w sędziowskiej rodzinie. Niesmaczna i nie jego. Ludzie PiS są bowiem z gruntu uczciwi, tylko niektórzy z nich trochę pechowi.

„Znam ministra Banasia i wiem, że to bardzo uczciwy i porządny człowiek”, powiedział Andrzej Dera – minister w Kancelarii Prezydenta. Pana Banasia, szefa NIK, wcześniej min. finansów i szefa Krajowej Administracji Skarbowej, zna też niejaki „Paolo” - krakowski bandyta i sutener. Jest z nim na „zadzwonię do Banasia”. Na naszych oczach spełnia się kolejna zapowiedź wyborcza PiS – wymiana elit.

Minister Dera gwarantując za uczciwość min. Banasia nie zapomniał o należnej gradacji szacunku i podziwu! Otóż pan Banaś jest w jego ustach „bardzo uczciwy”, ale nie „kryształowo uczciwy” jednak. Ta najwyższa kategoria jest bowiem w obozie władzy zarezerwowana dla pana prezesa Kaczyńskiego. „Kryształowa uczciwość”, to puklerz, o który rozbijają się wszelkie oskarżenia pod jego z kolei adresem. Na przykład o oszustwo na szkodę austriackiego biznesmena branży budowlanej.

Świadectwo uczciwości wystawił też panu Banasiowi pan minister Dworczyk, szef kancelarii premiera. Pan Dworczyk materię oświadczeń majątkowych zna bardzo dobrze – mylił
się przynajmniej w 12 własnych. Zapominał o działkach, domach, udziałach w spółce… To jednak ani na milimetr nie podważa jego uczciwości.

Podobnie Pani premier Szydło. Sam minister Błaszczak po uderzeniu jej limuzyny w seicento od razu powiedział, że to wina tego młokosa z fiacika. I jak dotąd jest to opinia obowiązująca, gdyż nagranie z monitoringu ulicznego, jest, co za pech, uszkodzone. Ale czy uszkodzenie jakiegoś dysku może obniżać prawdomówność pani premier? Samo postawienie tej kwestii jest nie na miejscu.

Przy okazji powiedzmy sobie, że również szczucie nowej „kasty sędziowskiej” na starą „kastę sędziowską”, to też nie jest żaden akceptowany przez ministra sprawiedliwości proceder zniesławiania przeciwników jego reform, tylko kłótnia w sędziowskiej rodzinie. Niesmaczna i nie jego. Ludzie PiS są bowiem z gruntu uczciwi, tylko niektórzy z nich trochę pechowi.

Wracając do pana Banasia. Zapowiedział, że swojego bardzo dobrego imienia będzie bronił. Na razie udał się na urlop. A ten hotel z pokojami na godziny? Szyld zdjęty, światła pogaszone… O co chodzi? Między nami mówiąc trochę mnie ten cały hałas dziwi. Przecież nie każde spotkanie w hotelu jest kontaktem, który może budzić wątpliwości. Ludzie czasem czują tak przemożną chęć poobcowania ze sobą, że gotowi są przemierzyć góry, lasy, doliny, a nawet oceany.