Gmach Sejmu przy ulicy Wiejskiej z oddali może i przypomina cyrk, ale występy klaunów to ostatnie, co chcielibyśmy tam zobaczyć. Dlatego zdjęcia w maseczkach i rękawiczkach, które posłowie dostali na koszt podatnika wyglądają szczególnie żałośnie. Tym bardziej, że jak alarmujemy obok, problemy z wyposażeniem dotykają szpitali i przychodni w całej Polsce. W czwartek politycy zapomnieli, że są w Sejmie po to, żeby służyć obywatelom i troszczyć się o ich dobrobyt. Zatroszczyli się o to, żeby odpowiednio dobrze wypaść na fotkach wrzucanych zaraz do internetu.
Zaćmienie umysłów było ponadpartyjne – od lewa do prawa, sieć zalały obrazki posłów pozujących w maseczkach, albo marnujących je przez noszenie na głowie! Nie unikali nawet zdjęć zbiorowych, choć zalecenia są jasne i mówią, że więcej niż dwie osoby obok siebie to już niebezpieczeństwo. Czyżby solidarnie umówili się, że jeśli błaznować, to grupowo? – Damy radę, trzymajcie się – zapewniał w drodze do Sejmu poseł Krzysztof Śmiszek (41 l.). Żeby lepiej wypaść w nagraniu, które zaraz umieścił w internecie, zsunął swoją maseczkę na brodę. Co na to eksperci?
– Istnieje zjawisko powodujące, że w warunkach stresu i napięcia człowiek dziecinnieje. Cytując ks. Józefa Tischnera: tym razem nie sprawdzili się na posterunku – komentuje dla „SE” psycholog Jacek Santorski (69 l.).
Zobacz także: Polityk PiS szczerze o zarażeniu koronawirusem: Byliśmy na imprezie u ministra Wosia