Mateusz Morawiecki

i

Autor: EAST NEWS Mateusz Morawiecki

Nowy Ład Morawieckiego. Jeśli ma być skuteczny, musi iść drogą Bidena - pisze Tomasz Walczak

2021-03-16 7:12

Na koniec tygodnia PiS planuje prezentację „Nowego Ładu” – według polityków tej partii ambitnego programu długoterminowej odbudowy Polski po pandemii. Choć jego szczegółów jeszcze nie znamy, to już można powiedzieć, że nie będzie on ani ambitny, ani skuteczny, jeśli nie pójdzie za nim gruntowna przebudowa myślenia o państwie i gospodarce. Tak jak dzieje się to w Stanach Zjednoczonych.

„Nowy Ład” Morawieckiego nie jest czymś wyjątkowym w skali świata. Nad podobnymi programami pracuje wiele rządów. Oczywiście, najwięcej zainteresowania budzi to, co dzieje się w Ameryce, bo nadal wypracowywane tam rozwiązania są źródłem inspiracji dla sporej części świata. A tam, drodzy Państwo, cuda. Nie dość, że administracja Joego Bidena przeforsowała niezwykle hojny program ratunkowy, to nie zamierza się na tym zatrzymać i już pracuje nad nowym planem gospodarczym, który w dłuższej perspektywie ma odbudować Stany Zjednoczone. Co więcej, chce zrobić coś, co nie tylko w Ameryce, lecz także w Polsce wielu nie mieści się w głowach – po raz pierwszy od 1993 r. podnieść podatki federalne dla lepiej zarabiających i dla firm, wprowadzając dużą progresję podatkową.

To przewrót kopernikański, bo od 40 lat i w USA, i w Europie, odpowiedzią na kryzysy było zaciskanie pasa i obniżanie podatków, co uderzało w biedniejszych i pomagało bogatym stawać się jeszcze bogatszymi. Administracja Bidena zamierza odwrócić to myślenie, uważając, że kolejny kosztowny pakiet stymulacyjny nie może być finansowany wyłącznie z zaciąganego przez państwo długu. Stąd elementem pakietu ma być poszukiwanie środków na jego realizację w wyższych podatkach m.in. dla bogatych Amerykanów i korporacji.

Takie myślenie musi stać też u podstaw Nowego Ładu Morawieckiego. Nie da się bowiem w nieskończoność finansować programów rozwojowych wyłącznie zaciąganiem długów i obniżką podatków, w czym, w duchu całej III RP, celowała do tej pory ekipa Morawieckiego. Nie jest to ani skuteczne gospodarczo, ani nie sprzyja łagodzeniu nierówności ekonomicznych i społecznych. Tym bardziej że kiedy USA porzucą neoliberalne okopy, Polska, jeśli nie pójdzie za przykładem Bidena, będzie w świecie Zachodu jednym z ostatnich szańców antyspołecznego dogmatyzmu rodem z epoki Thatcher i Reagana. Jak stwierdził swego czasu Paul Romer, laureat ekonomicznego Nobla: „Kryzys jest zbyt straszną rzeczą, by go zmarnować”. Nie zmarnujmy tego.