Posłanka Marcelina Zawisza potrafi połączyć macierzyństwo z pracą. Młoda mama zabrała ze sobą do Sejmu synka. Mały Adaś urodził się kilka miesięcy temu, więc jasne jest, że najlepiej czuje się w ramionach mamy. Jak wiadomo, taki maluszek musi zostać nakarmiony kiedy ma na to ochotę i nie zważa na to, czy ktoś obcy na niego patrzy. Tak było i w przypadku synka posłanki lewicy. W momencie, gdy Marcelina Zawisza zabierała głos w czasie posiedzenia Komisji Zdrowia, mały Adaś postanowił się najeść. Młoda mam bez skrępowania uchyliła bluzkę i nie zważając na innych nakarmiła maluszka. Trzeba przyznać, że posłanka doskonale poradziła sobie jednocześnie: przemawiając, karmiąc dziecko i jeszcze zerkając w zapiski na telefonie. Podzielność uwagi godna podziwu.
ZOBACZ: Posłanka lewicy urodziła synka Adasia. OKRUTNE komentarze