Prof. Witold Kieżun dla Super Expressu: Amerykanie zamiast Niemców

2014-04-04 4:00

Jarosław Kaczyński nie życzy sobie obecności niemieckich żołnierzy na terytorium Polski. Ma rację?

"Super Express": - Jarosław Kaczyński powiedział, że nie życzyłby sobie wojsk niemieckich w Polsce, gdyż przynajmniej siedem pokoleń musi minąć, zanim stanie się to dopuszczalne...

Prof. Witold Kieżun: - Bardzo dobrze rozumiem tę wypowiedź, bo należę do pokolenia, które pamięta wojnę i okres okupacji. Rozumiem zahamowania psychiczne wobec ludzi w niemieckich mundurach. Ten stosunek byłby inny, gdyby dało się tak zrobić, aby tego typu wojska stacjonowały nie jako armia niemiecka, lecz jako armia ogólno-

natowska. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że takie uprzedzenia dzisiaj nie są w pełni uzasadnione i mają przede wszystkim charakter emocjonalny.

Przeczytaj: WIĘC JAK? Wojciech Penkalski: Ukształtowało mnie więzienie

- Czy pańskim zdaniem istnieje wyjście idealne?

- Za takie uważam obecność amerykańskiego wojska na terytorium Polski. Byłaby to najlepsza forma obrony, gdyż zaatakowanie amerykańskiej armii oznaczałoby wojnę ze Stanami Zjednoczonymi - trudno sobie wyobrazić, aby ktoś poszedł na takie szaleństwo. Co zaś się tyczy odniesień historycznych i związanych z nimi emocji, to przecież wszyscy wiemy, że klęska Polski w 1939 r. zaczęła się od współpracy niemiecko-radzieckiej.

- Wiemy także, że ta klęska była druzgocąca, ponieważ zostaliśmy zdradzeni przez sojuszników...

- To niestety prawda. Ale jednak jest różnica pomiędzy nieudzieleniem pomocy a atakiem. Uważam, że minister Sikorski miał rację, gdy budowę Gazociągu Północnego przyrównał do knowań Berlina i Moskwy z 1939 r. Do dziś na poziomie najwyższych czynników politycznych pojawia się hasło rewizji granic na Odrze i Nysie Łużyckiej. Polska diaspora w Niemczech nie ma praw mniejszości - jesteśmy tam traktowani jako ludność napływowa - choć jeszcze przed wojną istniała wspaniała organizacja Rodło. Jest to tym bardziej groźne, że pod względem gospodarczym jesteśmy poważnie podporządkowani Niemcom. Jeżeli to zestawimy z realizowanym od trzystu lat programem niemiecko-rosyjskiej współpracy na szkodę Polski, to sytuacja przedstawia się dla nas bardzo niepomyślnie.

Polub se.pl na Facebooku