Rafał Woś

i

Autor: Super Express

Nie, liberałom nie wolno więcej

2018-10-16 5:17

Słowa Grzegorza Schetyny o "PiSowskiej szarańczy, którą trzeba strząsnąć ze zdrowego drzewa naszego państwa" wywołały burzę. I bardzo dobrze. Niech grzmi, a z nieba lecą gromy świętego oburzenia! Może wtedy lider Platformy zrozumie, że na taki język politycznego sporu nie ma w Polsce zgody.

Jeden z czytelników (pozdrawiam panie Edmundzie!) przesłał mi jakiś czas temu wynik swojego autorskiegu monitoringu mediów. Czego tutaj nie ma? "PiSowskie szambo", "PiSowski edek", "PiSowiec nieczytający", "PiSowiec ogłupiony", "PiS rak na organizmie, który trzeba wyciąć". "PiSowski zezwierzęcony dziki chłop", "PiSowska brunatna masa", "PiSowiec rzucający gównem w wentylator w twórczym szale niczym światowa epidemia eboli". "PiSowiec z brudnymi łapami". "PiSowiec rozsiewający epidemię pogardy". I tak dalej i tak dalej. W sumie kilkadziesiąt takich "kwiatków", których autorami są politycy, komenatorzy, intelektualiści i inne osoby publiczne owładnięte nieskrywaną nienawiścią do PiSu. A jednocześnie przekonane o swej moralnej wyższości, która daje im prawo, by w w przestrzeni publicznej "nazywać ludzi takimi przymiotnikami, na jakie zasługują" (to też cytat).

Oczywiście, że każdy rozsądny czytelnik powie, że tamci też tak robią. Słusznie przypomną marszałka Kuchcińskiego, który porównywał rządy PiSu do "odszczurzania" (przeprosił potem). Albo niezliczone tyrrady posłów Pawłowicz czy Tarczyńskiego (ci raczej nie przepraszają). Wszystko to święta prawda. Mam jednak wrażenie, że PiSowcy mają w tym wszystkim jeszcze jakieś hamulce. Natomiast liberałowie uważają, że im wolno więcej. Że owszem - może się czasem zapędzą w tym czy owym - ale przecież przyświecają im szczytne intencje ochrony naszej demokracji przed "tamtymi". "Obrzydliwymi PiSowcami przekraczającymi wszystkie granice w brutalności języka" (znów cytat z listy Pana Edmunda).

Dlatego cieszę się, że Schetynę zaorały właśnie Wiadomości TVP pokazując na przykładzie historycznych tragedii, czym kończyć sie może otwarte odczłowieczanie politycznego przeciwnika. Nawet zepsuty zegarek pokazuje raz na jakiś czas właściwą godzinę. Tak samo Wiadomości - program tak często nierzetelny i ostentacyjne stronniczy - trafił tym razem w sedno. Postawił Schetynie i podobnie myślącym lustro, w którym powinni się zobaczyć. Żeby oblać się rumieńcem wstydu i wyciągnąć wnioski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki