Rafał Woś

i

Autor: Super Express

Rafał Woś specjalnie dla czytelników Super Expressu: Mniej Herberta, więcej Chady

2019-03-19 10:46

Otwartości trzeba uczyć już w szkole. Pełna zgoda. Poszerzmy więc kanon edukacyjny o raperów, punkowców czy innych przedstawicieli kontrkultury. Niech się te wszystkie Norwidy, Sienkiewicze, Herberty i Miłosze trochę posuną. Naszej demokracji to nie zaszkodzi. Wręcz przeciwnie.

Równo rok temu zmarł Tomasz Chada. Nie dożył czterdziestki. Wychował się na warszawskim Grochowie. W kloace, do której spływały wszystkie ścieki polskiej neoliberalnej transformacji: bieda, wyzysk, egoizm, materializm i zanik społecznych więzi. Nie otrzymał starannego wykształcenia. Brakło instytucji, które by w odpowiednim momencie wskazały drogę. Inną niż mieszanka gangsterki, wiecznej pogoni za hajsem, problemów z prawem i nieudanych prób budowania trwałych relacji uczuciowych. Klasyka miejsc, gdzie „wciąż jest jak jest i nie pytaj mnie dlaczego / czy chcesz tego, czy nie, wciąż uchodzisz za winnego”.

Chada byłby kolejnym banalnym nekrologiem wiszącym na grochowskiej klatce schodowej. Gdyby talent poetycki na miarę Broniewskiego czy Baczyńskiego. W latach 70. czy 80. tacy jak on robili punka. W czasach transformacji ich drogą stał się rap. Muzyka, którą może robić każdy, bo nie trzeba chodzić na lekcje śpiewu ani grać na skrzypcach od trzeciego roku życia. A jednocześnie alternatywna i ambitna, bo operująca słowem i wyobraźnią. Na dodatek dająca poczucie więzi w czasach kompletnej transformacyjnej smuty. Historia Chady została właśnie sfilmowana i wejdzie na ekrany kin jesienią. Pomagałem w pisaniu scenariusza tego filmu. Właśnie dlatego, że takiej perspektywy jest w polskiej przestrzeni publicznej zdecydowanie zbyt mało.

Każdemu ustrojowi grozi skostnienie. Otorbienie się elit w wygodnym dla nich podziale na mądrych rządzących i bierny rządzony motłoch. Aby demokracja pozostała demokracją, musi się przed tym bronić. Musi się otwierać na doświadczenia innych klas społecznych. Wychodzić poza mieszczańską bańkę oraz nawyki opiniotwórczych elit. Sztuka i szkoła mają tu do odegrania rolę fundamentalną. Trzeba już dzieciom pokazywać, że poezja to nie tylko Miłosz, Herbert czy Broniewski. Ale także Chada, Kali, Wienio albo Sokół. Żeby żyło by się nam wszystkim równiej i bardziej po bratersku.