Były minister obrony narodowej zapewnia, że Donald Tusk jest bardzo zainteresowany wyborami na nowego szefa Platformy, ale przekonuje, że nie powinien się aktywnie włączać w trwającą kampanię. - Uważam, że nie powinien nikogo popierać. Mam z nim szczególne relacje, bo pracowaliśmy razem od początku lat 90. - mówi gość „Expressu Biedrzyckiej”. - Zawdzięczam mu objęcie najwyższych stanowisk, jest moim politycznym mistrzem. Ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy żeby go wikłać w te wybory i szukać jego poparcia. Poza tym bardzo dużo mu zawdzięczam dlatego, że nigdy mnie nie chwalił – zdradza Siemoniak. Na pytanie czy w związku z tym była między nimi tak zwana szorstka przyjaźń odpowiada krótko: NIE. - To ogromna przyjaźń. Natomiast on – i wielu którzy z nim pracowało to potwierdzi – za złe zgani, a jak człowiek się napracuje i robi coś dobrze, to uważa, że to jest naturalne. I to jest najlepszy rodzaj szefa w długim okresie – mówi.
Tomasz Siemoniak zdradza także, jaka będzie przyszłość Grzegorza Schetyny i czy będzie miał dla niego jakąś propozycję, jeśli zostanie nowym przewodniczącym PO. - Dla byłego przewodniczącego nie ma już propozycji do przyjęcia. Jest tak wyrazistą postacią w polskiej polityce, że nie w urzędach partyjnych jego rola, ale w obecności o charakterze strategicznym (…) polityka jest zmienna i Grzegorz Schetyna musi trochę odczekać. Z pewnością jego czas jeszcze przyjdzie. On kandydowanie rozważał to samego końca. Decyzję podjął w ostatniej chwili tym samym stawiając mnie w trudnej sytuacji. Bo gdybym prowadził kampanię od października, to dziś pewnie byłbym w innym punkcie – przyznaje Siemoniak.
Kandydat na szefa PO odpowiedział także o starciu z Borysem Budką i dlaczego to on będzie lepszym premierem.
Zapraszamy do obejrzenia nowego odcinka programu „Express Biedrzyckiej”: