Skandal na warszawskiej "Łączce": pochowają bohaterów obok morderców?

2015-07-07 4:00

Obok polskich bohaterów, Żołnierzy Niezłomnych, Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa pod kierownictwem Andrzeja Kunerta zamierza upamiętnić na "Łączce" zbrodniarzy ukraińskich, niemieckich i pospolitych przestępców.

Na pamiątkowych tablicach budowanego właśnie pomnika znajdą się nazwiska wybitnych polskich dowódców: gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila", rotmistrza Witolda Pileckiego, mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" czy Hieronima Dekutowskiego "Zapory". Nasi niezłomni bohaterowie zostali zamordowani przez komunistów w ubeckiej katowni przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, a następnie - aby zatuszować zbrodnię - zrzuceni do bezimiennych dołów śmierci. Dziś teren należy do cmentarza na Powązkach Wojskowych. Ale obok polskiej elity minister Kunert zamierza oddać hołd zbrodniarzom. Mają się tu znaleźć tacy ukraińscy siepacze jak Mirosław Onyszkiewicz, działacz OUN/UPA, który dokonywał masowych mordów na polskiej ludności, w tym dzieciach. Nie zabraknie też miejsca dla niemieckich bandytów, w tym hitlerowca Waltera Mellentina, a także konfidenta gestapo Ireny Lis,która razem z mężem wydawała okupantowi żołnierzy Armii Krajowej.

Rada Ochrony nie zapomniała również o zwykłych kryminalistach. Na pomniku chwały naszych bohaterów narodowych wyryją też nazwisko Jerzego Paramonowa - powojennego seryjnego złodzieja i mordercy, oraz Tadeusza Ołdaka - Wampira z Warszawy, mordercy i gwałciciela.

Minister Kunert tłumaczy się, że to lista robocza. Tylko dlaczego w oficjalnym dokumencie dla wykonawców jest zatytułowana: "Lista ofiar na elewację Panteonu"?

Zobacz: Wstrzymać budowę Panteonu Narodowego na Powązkach!