Służba zdrowia dostaje zadyszki. „Czeka nas tłok, ścisk i ryzyko nieobsłużenia na czas”

2020-09-21 13:55

Służba zdrowia w czasie pandemii zmierzy się z koronawirusem i grypą. W sobotę padł rekord zakażeń wirusem SARS-CoV-2 w Polsce. Badania laboratoryjne potwierdziły 1002 nowe przypadki. W niedzielę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 910 nowych zakażeniach, a w poniedziałek o 748. Czekamy z obawą na sezon grypowy.

Tymczasem służba zdrowia już dostała zadyszki. Do rzecznika praw pacjenta trafiło kilka tysięcy pisemnych skarg. Połowa z nich dotyczy podstawowej opieki zdrowotnej. Skargi na ośrodki zdrowia trafiają również do Ministerstwa Zdrowia i NFZ, który rozpoczął kontrolę przychodni.

Chorzy nie tylko rzadziej zgłaszali się do lekarzy, lecz także byli mniej z tej opieki zadowoleni – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”. Z informacji rzecznika praw pacjenta wynika, że liczba skarg na lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) była podobna jak na specjalistów. Różnica polega jednak na tym, że w poprzednich latach skarg na POZ było bardzo niewiele.

Od marca do czerwca 2020 r. udzielono o 12 mln mniej porad lekarskich w niż poprzednich latach. W analogicznym okresie zarówno 2018 r., jak i 2019 r. lekarze realizowali ponad 55 mln wizyt. W okresie pandemicznego zamrożenia było ich 43 mln. Ile z tego stanowiły teleporady – nie wiadomo. Lekarze zobowiązano sprawozdawać w jakiej formie udzielili pomocy dopiero od września - zauważa "DGP”.

Jak przyznaje Jakub Gołąb z Biura Rzecznika, od początku roku do sierpnia 2020 r. odebrano 20 tys. sygnałów od pacjentów. To więcej niż w całym zeszłym roku. W samym sierpniu poskarżyło się 3926 osób, z czego 1922 były to narzekania na specjalistów, 2004 – na lekarzy rodzinnych.

W początkowym okresie pandemii sygnały zgłaszane na infolinię dotyczyły zwłaszcza problemów m.in. z dodzwonieniem się do przychodni, natomiast od maja zaczęły pojawiać się skargi na brak bezpośredniego kontaktu z lekarzem i sprowadzanie leczenia jedynie do teleporady. Większość tych zgłoszeń pochodziła od osób, które nieskutecznie już korzystały z tej formy pomocy. Liczba dynamicznie wzrosła we wrześniu.

Skarg jest coraz więcej i coraz częściej dotyczą one problemów z możliwością osobistej wizyty w przychodni. Skargi na ośrodki zdrowia trafiają również do Ministerstwa Zdrowia i NFZ. Według gazety, Fundusz otrzymał ich 300, a od sierpnia rozpoczął kontrole – wszystkie (jest ich 51) są jeszcze w toku.

Na czym polegają? Urzędnicy Narodowego Funduszu Zdrowia dzwonią udając pacjentów, ale także idą do przychodni, by sprawdzić, czy działa. NFZ może tylko zwrócić uwagę i nakazać poprawę, ale może też nałożyć karę finansową.

Oprócz problemów z dodzwonieniem się chorzy narzekają też na to, że lekarze, zamiast zapisać ich na wizytę osobistą, odsyłają ich na SOR lub do nocnej opieki lekarskiej. To właśnie budzi duże zaniepokojenie szpitali, które postulują, żeby przenieść nocną i świąteczną pomoc do POZ.

- Obawiamy się, że na jesieni, gdy będzie sezon grypowy, pacjenci nieobsłużeni w ogóle lub w niezadowalający sposób w przychodniach zaczną pojawiać się na nocnych dyżurach w szpitalach – mówi "DGP" Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych. Według niego to będzie oznaczać "tłok, ścisk i ryzyko nieobsłużenia na czas pacjentów naprawdę wymagających natychmiastowej pomocy".

TWO