Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Tomasz Walczak bez złudzeń: Bruksela PiS nie odpuści

2020-01-29 7:33

W Warszawie gościła wczoraj Věra Jourová, wiceszefowa Komisji Europejskiej, odpowiedzialna m.in. za kwestie praworządności. To jej pierwsza wizyta w Polsce w nowej roli i po ukonstytuowaniu się nowej komisji. Przynajmniej oficjalnie, politycy PiS w związku z jej wizytą liczą na nowe otwarcie i, jak ujął to wicerzecznik PiS Radosław Fogiel, na to, że Jourová „wykaże się większym zrozumieniem istoty reformy sądownictwa w dialogu ze stroną polską”. Nie liczyłbym na to.

Kiedy głosami m.in. PiS szefową KE została Ursula von der Leyen, wielu wierzyło, że to początek „deeskalacji” konfliktu między polskim rządem a Brukselą. Jakoś się w końcu będzie chciała odwdzięczyć za poparcie – sugerowano. W grudniu jednak przekonywała, że „nie ma kompromisów, jeśli chodzi o praworządność”. W poniedziałek jeszcze mocniej w tej sprawie wypowiedział się Didier Reynders, unijny komisarz sprawiedliwości, który wraz z Jourovą stanowią w KE tandem pilnujący zasad praworządności. „Będziemy nadal opierać się populistycznej narracji, która przeciwstawia praworządność i demokrację” – zaznaczył i dodał: „Komisja już pokazała determinację, by stawiać temu czoła. I będzie robić to dalej”. To jasny sygnał, że na taryfę ulgową rząd nie ma co liczyć. Zwłaszcza że, nie wywiązując się z wcześniejszych rekomendacji KE dotyczących praworządności, PiS otworzył kolejny front w tej kwestii – nową ustawę dyscyplinującą sędziów.

I choć Věra Jourová przed przyjazdem nad Wisłę zapowiadała, że jest otwarta na dialog ze stroną rządową, nie znaczy to, że ma nie tylko ochotę, lecz także mandat do tego, by przyjmować inne niż jej koledzy stanowisko wobec rządu PiS. Nie jest też tak, że nowa Komisja Europejska oznacza, że dotychczasowe działania jeszcze za poprzedniej kadencji komisji w cudowny sposób zostały unieważnione. Nie jest to instytucja o pamięci złotej rybki i nawet jeśli zmienia się komisarz odpowiedzialny za praworządność – nie jest już nim znienawidzony przez PiS Timmermans – to mandat Jourovej będzie jego kontynuacją i za chwilę PiS zmierzy się z ostrą reakcją Brukseli.

Jaka ona będzie? To, jak się zdaje, nie zostało jeszcze ustalone. Na pewno KE czeka na zakończenie procesu legislacyjnego w sprawie tzw. ustawy kagańcowej, bo zgodnie z unijnym prawem dopiero wtedy będzie mogła podjąć działania. A że podejmie, nie ulega żadnej wątpliwości.