Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Tomasz Walczak o epidemii koronawirusa: Jak trwoga to do państwa

2020-03-10 7:21

Nasilająca się epidemia koronawirusa w Polsce przypomina nam wszystkim nie tylko, jak jesteśmy krusi wobec sił natury, ale także jak bardzo potrzebujemy państwa.

Jest ogromne oczekiwanie ze strony społeczeństwa, że państwo stanie na wysokości zadania i będzie działało na tyle sprawnie, by ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa. To samo państwo, na którego funkcjonowanie – a czasami nawet samą obecność – lubimy psioczyć. O tym, jak ważne jest państwo, przypominają sobie w tych niepewnych czasach nawet środowiska przedsiębiorców, którzy mają w zwyczaju narzekać na podatki, biurokrację, oczekują, że państwo nie będzie się mieszać do gospodarki i da spokój niewidzialnej ręce rynku. Powszechną mądrością wśród nich jest również to, że nie można łupić aktywnych Polaków (Jan Kulczyk określił ich jako tych, którzy „wcześniej wstają, więcej się uczą i więcej ryzykują”), by wspierać leniwych roszczeniowców na socjalu.

Można się więc zdziwić, kiedy przedstawiciele tego rodzaju myślenia z takich organizacji biznesowych lobbystów jak Business Centre Club czy Pracodawcy RP, prognozując kłopoty gospodarcze związane z epidemią koronawirusa, już mówią o tym, że potrzeba „wdrożenia mechanizmów rekompensujących straty i narzędzi fiskalnych” lub „odroczenia płatności zobowiązań (np. składek ZUS) czy ulg podatkowych”. Tak by w tym trudnym momencie przedsiębiorcy nie zostali sami. Okazuje się więc – jak zawsze zresztą – że jak trwoga, to wyznawcy samoregulującego się wolnego rynku, państwa minimalnego i niewidzialnej ręki rynku pędzą do państwa po pomoc, która przecież będzie wypłacana z tych samych podatków, których na co dzień nie chcą płacić i przed którymi wielu z nich ucieka do rajów podatkowych. Kiedy trzeba prywatyzować zyski, państwo ma trzymać się z dala, kiedy trzeba uspołeczniać straty, ma je brać na siebie.

Epidemia koronawirusa ma w sobie ogromny walor edukacyjny. Nie tylko przypomina, jak ważna jest higiena, ale także uczy, że silne państwo to nie komunistyczna fanaberia, która czai się na na majątki „zaradnych” i niesie ze sobą widmo gułagu, tylko instytucja, której wszyscy potrzebujemy, bo żadna niewidzialna ręka rynku nie rozwiąże naszych problemów.

Twarzą w Twarz - Adrian Zandberg