Tomasz Walczak

i

Autor: Piotr Grzybowski Tomasz Walczak

Tomasz Walczak o wizycie wiceprezydenta USA: Republika bananowa PiS

2019-09-04 5:12

Wizyta wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a w Polsce, który przyjechał w zastępstwie Donalda Trumpa na obchody 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej, była kolejnym dowodem na to, jak dziś wyglądają relacje polsko-amerykańskie: z klientystyczną postawą naszego rządu i neokolonialną postawą Stanów Zjednoczonych.

Jakże miło słuchało się Pence’a w niedzielę. W czasie swojego przemówienia na pl. Piłsudskiego łechtał czule nasze narodowe ego, mówiąc o dziejowej misji Polaków, naszym niezrównanym bohaterstwie i wyjątkowości. Szybko jednak okazało się, że czułe słówka mają swoją cenę.

Oto w poniedziałek Pence ogłosił bohaterską kapitulację rządu ws. podatku cyfrowego, którego wprowadzenie szumnie ogłaszał kilka miesięcy temu Mateusz Morawiecki. Miał on dobrać się do głębokich kieszeni wielkich koncernów internetowych w rodzaju Google’a czy Facebooka. Nie jest bowiem tajemnicą, że ci giganci unikają płacenia podatków w krajach, w których wypracowują swoje zyski. Google płaci w Polsce tyle podatków, na ile ma ochotę. Facebook nie płaci ich w ogóle. Podatek cyfrowy miał to zmienić. Został nawet zapisany w budżecie na 2020 r., ale Pence ogłosił, że USA „z głęboką wdzięcznością przyjęły odrzucenie” przez nasz kraj podatku cyfrowego. Miał on, jego zdaniem, utrudniać wymianę handlową pomiędzy Polską i Stanami.

Po pierwsze, dziwne, że o podjęciu tej decyzji informuje nie przedstawiciel polskiego rządu, ale wiceprezydent USA. Po drugie, jest coś niepokojącego w tym, że tak łatwo ustępujemy wobec dyktatu wielkiego biznesu i Waszyngtonu w sprawie tak kluczowej jak opodatkowanie zagranicznych firm w naszym kraju. Zapachniało republikami bananowymi, a nie partnerstwem.

PiS, który tyle gardłuje o suwerenności, najwyraźniej zaprzedał jej istotną część: politykę podatkową. A wszystko w imię wielkiego sojuszu z Amerykanami. Oni jednak sojusz widzą tak: wyślemy wam trochę żołnierzy, poklepiemy was po plecach, szepniemy wam do ucha kilka czułości, a wy kupicie nasz gaz i mnóstwo drogiego sprzętu wojskowego. I zostawicie w spokoju amerykańskie firmy, które robią u was masę kasy – niech ją sobie wyprowadzają z Polski. A wszystko za przyzwoleniem rządu, który podobno podniósł Polskę z kolan. Na koniec dnia okazało się, że klęczy jak nikt inny wcześniej.