Od kilkunastu dni Ukraina bez efektu apeluje do NATO, by zamknąć nad krajem niebo i zabezpieczyć tym samym cywilów przed ciągłym bombardowaniem. Rosjanie ostrzeliwują bowiem domy mieszkalne, bloki, sanatoria, szpitale, szkoły, uczelnie - wszystko, co nie jest infrastrukturą wojskową. W poniedziałek, 14 marca, ukraińskie władze znów w dramatyczny sposób wezwały Zachód do działania: "Do tych za granicą, którzy boją się zostać wciągnięci w III wojnę światową. Ukraina skutecznie walczy. Potrzebujemy waszego wsparcia w tej walce. Zaopatrzcie nas we wszelką niezbędną broń" - napisał na Twitterze szef ukraińskiej dyplomacji, Dmytro Kułeba. Dzień wcześniej w wywiadzie dla jednego z programów stacji CBS wyraził przekonanie, że w razie ataku chemicznego, o którym mówi się coraz częściej, nie spodziewa się, by NATO pomogło w jakiś sposób Ukrainie. "Kiedy pytacie mnie, czy NATO będzie nas bronić, cóż, (…) nie oczekujemy tego. To, o co prosimy, to bardzo prosta rzecz. Mówimy: dajcie Ukrainie broń, a my zrobimy resztę. Dajcie nam wszelką niezbędną broń, a my będziemy walczyć o naszą ziemię i o naszych ludzi".
CZYTAJ TAKŻE: Rosyjscy jeńcy odbudują to, co zniszczyli? Ukraina ma dla nich propozycję nie do odrzucenia
Zapytany o to, jak ocenia prawdopodobieństwo tego, że Putin użyje przeciw Ukrainie broni chemicznej odpowiedział: "Nie znamy szczegółów, ale nie wykluczamy takiej możliwości, ponieważ widzimy, że aby nas złamać Rosja używa jednej zakazanej broni za drugą. Organizacja Narodów Zjednoczonych już potwierdziła, że niektóre z zakazanych prawem międzynarodowym rodzajów broni zostały użyte przeciwko ukraińskim cywilom, przeciwko naszym miastom" - tłumaczył.
CZYTAJ TAKŻE: Białoruskie kostnice pełne zwłok Rosjan. Część ciał leży w wagonach. Czerwony krzyż wysyła foliowe worki