Ursula Le Guin: „Ziemiomorze” - recenzja

2014-04-03 17:59

"Ziemiomorze" to cykl powieści i opowiadań porównywany do trylogii Tolkiena i zajmujący równe mu miejsce w dziejach nie tylko fantastyki, ale literatury w ogóle. Choć nie brak takich, którzy cenią ją znacznie wyżej. Teraz – „Ziemiomorze” dostępne jest wreszcie w całości, która powinna przyciągnąć nie tylko wielbicieli fantasy. Mam zresztą wrażenie, że od czasu ekranizacji „Gry o Tron” ten gatunek ostatecznie przestał być traktowany jako „jakieś brednie o krasnoludach”.

Wydawnictwo Prószyński i S-ka zdecydowało się na wydanie całości (powiedzmy – sześciu książek w jednej, niemal tysiąc stron lektury), ale pomimo znacznej objętości dzieło Le Guin wciąga na bite kilkanaście dni. Tych, którzy Ursuli Le Guin nie znają, a pasjonują się przygodami Wiedzmina może zachęcić to, że Andrzej Sapkowski  uznał cykl Le Guin za jedno z najważniejszych dzieł w swoim kanonie fantasy.
Cykl opowiada pełne dzieje Geda i Tenar, młodych ludzi, którzy podróżują po „Ziemiomorzu”, pełnym klasycznych dla świata fantasty atrybutów (polityka, ludzie i czarnoksiężnicy, smoki, nadzwyczajne moce itd). Chłopiec, w którym ciotka odkrywa nadzwyczajne zdolności zostaje wysłany na naukę, która ma je rozwinąć. Choć brzmi to jak opis początków książki w stylu Harry Pottera, jest to jednak twórczość bez porównania lepsza, choć nie mająca takiego szczęścia do ekranizacji.
Powieści i świat tworzony przez Le Guin ma swoją żelazną logikę i nie znajdziemy tu wielu charakterystycznych dla znacznie słabszych twórców wydarzeń bądź postaci, które decydują się na coś ot tak, bo „pisarz sobie tak wymyślił”. Mocną stroną Le Guin jest kreowanie bohaterów, w czym wyraźnie wyprzedza wielu swoich kolegów po piórze.
Dla tych, którzy chcieliby poprzestać na przeczytaniu wyłącznie pierwszej części („Czarnoksiężnik z Archipelagu”) zła wiadomość – jakość cyklu rośnie wraz z kolejnymi tomami, które wiele rzeczy wyjaśniają i pogłębiają.„Ziemiomorze” to całość, co szczególnie widać, kiedy ma się je zebrane w jednym tomie. Może to dziwić o tyle, że powieści i opowiadania powstawały w ciągu 30 lat. Nie czuale nie czuć tego, w przemyślanej i kompletnej wizji tego świata. Ursula Le Guin, córka wybitnego antropologa kultury, sama fascynowała się tą dziedziną i dla tych, którzy kiedyś się nią zajmowali, będzie to widoczne. Tak jak z wieloma dziełami fantasy, które okazują się ponadczasowe, jest to powiem przykryta bogatą wyobraźnią opowieść o ludziach, relacjach męsko-damskich, społeczeństwach i polityce.
MS

Ursula K. Le Guin, „Ziemiomorze”, Prószyński i S-ka, 2013