Wiktor Świetlik

i

Autor: Super Express

Wiktor Świetlik: Folwark sądowy

2021-02-18 7:00

O tym, że niektóre zwierzęta są „równiejsze” od innych wiedziano na długo zanim opisał to Orwell w swoim „Folwarku zwierzęcym”. Można by napisać, że to z reguły świnie, ale po co obrażać te pożyteczne zwierzęta. Tak jest wiadomo w polityce, przy dostępie do szczepionek (problem gwiazdorów, nieraz młodych wskakujących przed kolejkę objawił się nie tylko u nas), ale tak jest też z procesami sądowymi i ich odbiorem: tym, komu wypada współczuć i ich wspierać.

Spójrzmy więc na dwa wyroki z ostatniego czasu. Światowa prasa i spora część naszej rodzimej elitki naukowej wyraża solidarność z dwójką prominentnych historyków, którzy muszą powiedzieć „przepraszam”. Nic więcej, nic nie płacić, nie mieć wpisu do żadnego rejestru skazanych, po prostu przeprosić starszą panią do tej pory szerzej nie znaną. Profesorowie Barbara Engelking i Jan Grabowski nakłamali, o przepraszam, „dopuścili się drobnej nieścisłości”, na temat losów rodziny pani Filomeny Leszczyńskiej. „Nieścisłość” polegała na tym, że o jej krewnym napisali, że pomagał Żydów mordować w czasie wojny podczas gdy tak naprawdę on ich ratował. Pani Filomena poszła do sądu i wygrała przeprosiny. Szacowne profesorstwo czuje się urażone, poniżone, zaatakowane przez polskich antysemitów. Oni przepraszać? Przecież oni powinni móc wszystko, podejść, do któregoś z was na ulicy i napluć wam w twarz, a wy powinniście przeprosić, że żyjecie. Dlatego w obronie prześladowanych słowem „przepraszam” naukowców stanęła nie tylko „Gazeta Wyborcza” czy zawsze dyżurny w takich sprawach Tomasz Lis, ale wielkie światowe tytuły prasowe, choćby „New York Times” czy „Guardian”, które od dwóch tygodni rozpisują się o zagrożeniu dla „wolności badań naukowych” nad Wisłą.

W tym samym, mniej więcej, czasie, skazano pana Dariusza – maszynistę pociągu ze Śląska, który potrącił 84-latkę, która w nocy, ubrana na czarno usiadła między torami. Jakaś ekspertyza, eksperyment wykazały, że maszynista z 33-letnim stażem powinien kobietę zauważyć. Nie uściślono niestety czy powinien ją minąć. Żal staruszki. Może to wina wieku czy jakiejś choroby starczej, ktoś powinien ją upilnować, ale wydawałoby się dla każdego logiczne, że siadanie na torach skończy się śmiercią i siadający ponosi odpowiedzialność, a nie kierujący pociągiem. Nie w polskim sądzie. Pan Dariusz dostał rok w zawieszeniu, jeśli wyrok się uprawomocni będzie miał wpis do rejestru skazanych, kłopoty z pracą i chociażby z kredytem. Światowa prasa nie płacze, polskie elity nie wyją z rozpaczy nad upadkiem sądownictwa.

Może gdyby pan Dariusz teraz wydał oświadczenie jak wstydzi się własnego kraju i dodał coś o polskim antysemityzmie wtedy znalazłby rzeszę ustosunkowanych obrońców. Ale zapewne porządny z niego człowiek i tego nie zrobi.