Andrzej Stankiewicz

i

Autor: Onet Andrzej Stankiewicz

Wojna służb w s. Banasia zaszkodzi kampanii prezydenta? Stankiewicz: Duda może mieć kłopot

2020-02-24 5:28

Mamy konflikt Szydło z Morawieckim, do tego sprawy takie jak Banasia. Wreszcie – jest kwestia Smoleńska. Na miesiąc przed wyborami będzie dziesiąta rocznica tragedii, na pewno padną pytania o przyczyny katastrofy. To nie ułatwi zadania sztabowi Andrzejowi Dudy - mówi Andrzej Stankiewicz, publicysta Onet.pl.

„Super Express”: – Po co PiS-owi takie przyśpieszenie w sprawie Mariana Banasia, aresztowanie agenta Tomka, akurat u progu kampanii wyborczej?
Andrzej Stankiewicz: – Tu jest kilka pieczeni przy jednym ogniu. Sprawą nie bez powodu zajmuje się prokuratura w Białymstoku, kierowana przez Elżbietę Pieniążek, zaufaną prokurator, byłą agentkę Centralnego Biura Antykorupcyjnego. I rząd może ugrać dzięki temu kilka rzeczy. Po pierwsze – konflikt z Banasiem trochę wymknął się spod kontroli. Prezes NIK mocno zaczął wierzgać, zaprezentował plany kontroli, których przeprowadzenie mogło być niekorzystne dla partii rządzącej. Po drugie – PiS był ostatnio w defensywie, z uwagi na awanturę o gest Joanny Lichockiej i 2 miliardy na TVP i onkologię. I po raz pierwszy, dzięki akcji w sprawie Mariana Banasia ten temat został przykryty, o geście Lichockiej praktycznie zaprzestano mówić. W tym sensie cel osiągnięto. Są jeszcze inne powody.
– Jakie?
– W przypadku agenta Tomka, czyli byłego posła PiS Tomasza Kaczmarka, chodzi ewidentnie o zamknięcie mu ust. Żeby było jasne – ja absolutnie Kaczmarka nie bronię. Z dystansem podchodzę do jego obecnych wypowiedzi o Mariuszu Kamińskim. Natomiast dziwi mnie, że aresztuje się faceta, który ma zarzuty gospodarcze, wpłacił kaucję, odpowiada z wolnej stopy.
– A jakie są powody uderzenia w Mariana Banasia?
– Uderzenie w prezesa NIK ma być wobec niego ostrzeżeniem. Generalnie w PiS mają nadzieję, że to uderzenie nie zaszkodzi rządzącym. Bo Banasia generalnie nikt nie lubi – nie lubią go zwolennicy PO, nie lubią zwolennicy PiS. Więc działania służb będą się Polakom podobać. Problem w tym, że to działanie bardzo ryzykowne.
– Dlaczego?
– Ponieważ o ile agenta Tomka można po prostu wsadzić za kraty, tak Banasia nie. A to, że jemu wjechali do mieszkań, do NIK-u to pal licho, ale wjechali też jego dzieciom. A o ile każdy rodzic kocha swoje dzieci, tak u Banasia ma to dodatkowy wymiar. Prezes NIK kiedyś stracił dziecko w wypadku. I jest na punkcie rodziny szczególnie wyczulony. Więc działaniem służb PiS osiągnie jedynie to, że Banaś będzie się mścić na PiS-ie jeszcze bardziej. Mnie to, co się dzieje bardzo się nie podoba. Bo są w tym momencie trzy ważne państwowe instytucje: Centralne Biuro Antykorucyjne, Prokuratura, Najwyższa Izba Kontroli, które będą ze sobą ostro walczyć, bo taki jest interes ich szefów. I to jest z punktu widzenia działania państwa nie do przyjęcia.
– W ubiegłym tygodniu nastąpiła też dość niespodziewana zmiana na stanowisku szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jak ją ocenić?
– To jest właśnie zastanawiające. Bo nagle szefem CBA przestał być zaufany człowiek ministra spraw wewnętrznych Mariusza Kamińskiego, a jego miejsce zajmuje człowiek związany z ministrem Zbigniewem Ziobrą. W dniu, w którym ten nowy szef jest ogłaszany, dochodzi do operacji w sprawie Banasia. Pytanie, na czyje konto ta akcja ma iść – kierownictwa starego, czy nowego. Ale faktycznie opinia publiczna przestała rozmawiać o palcu Joanny Lichockiej. Więc w tym względzie cel został osiągnięty.
– Nie brak jednak głosów, że akcje służb wobec posłanki Beaty Sawickiej odwróciły losy kampanii wyborczej w 2007 roku. I nie chodzi wcale o merytoryczne zarzuty wobec niej, ale o to, że popłakała się wtedy na wizji. Dziś wielu nawet wyborców PiS nie wie, o co chodzi. Czy ta akcja służb może zaszkodzić reelekcji Andrzeja Dudy?
– Ja uważam, że Duda jest wciąż faworytem tych wyborów. Z różnych powodów. Ale zgadzam się, że widać kilka kłopotów. Po pierwsze – skończyły się pieniądze do rozdania, dlatego na konwencji prezydenta nie było żadnych obietnic socjalnych. Po drugie władza zużywa, ludzie mają coraz większe aspiracje. Już nie wystarczy narracja, że „daliśmy wam 500 plus, obniżyliśmy wiek emerytalny”, bo to już ludziom spowszedniało. Do tego dochodzą poważne bardzo konflikty wewnętrzne w samym obozie Zjednoczonej Prawicy. One nie są tak proste – na linii Morawiecki-Ziobro. Tam mamy konflikt Szydło z Morawieckim, do tego sprawy takie jak Banasia. Wreszcie – jest kwestia Smoleńska. Na miesiąc przed wyborami będzie dziesiąta rocznica tragedii, na pewno padną pytania o przyczyny katastrofy. To nie ułatwi zadania sztabowi Andrzejowi Dudy.