Donald Tusk, zdaniem Marcina Makowskiego z Wirtualnej Polski, "uderzył w tony znanej dychotomii: my jesteśmy europejscy i uśmiechnięci, oni chcą autorytaryzmu i pójść do łóżka z Putinem". Czy to może się okazać skuteczne w walce Platformy Obywatelskiej z Prawem i Sprawiedliwości o władzę? "To może być skuteczne. Przynajmniej na średni dystans. Nie da się tego jednak stosować nieustannie w sytuacji, gdy do wyborów, jeśli się nic nie wydarzy, zostało jeszcze 2 lata" - mówi o powrocie Tuska Marcin Makowski. A wy czego spodziewacie się po Donaldzie Tusku? Komentujcie!
„Super Express”: - Tusk wrócił i nie lubi PiS. Ale co dalej? Co wyniknie z jego powrotu?
Marcin Makowski: - Trochę to wygląda jak powrót do przeszłości. Na razie widzimy próbę odgrzania sporów, które Donald Tusk zostawił w Polsce, kiedy wyjeżdżał do Brukseli. Wraca retoryka twardej polaryzacji, retoryka PiS jako osi zła, z którym trzeba walczyć. W niedzielę na konferencji prasowej Donald Tusk uderzył w tony znanej dychotomii: my jesteśmy europejscy i uśmiechnięci, oni chcą autorytaryzmu i pójść do łóżka z Putinem. To może być skuteczne. Przynajmniej na średni dystans. Nie da się tego jednak stosować nieustannie w sytuacji, gdy do wyborów, jeśli się nic nie wydarzy, zostało jeszcze 2 lata. To, że efekt Tuska nastąpi jest niewątpliwe. Ale czy będzie to efekt trwały, pozostaje wielkim znakiem zapytania.
- PO będzie musiała wyjść poza tą logikę polaryzacji, jeśli będzie chciała myśleć o zwycięstwie wyborczym?
- Będzie to trudne, choć też PO próbowała już różnych rzeczy w okresie bezkrólewia. Nie zadziałało ani jednoczenie opozycji, ani program pozytywny, ani zaostrzanie retoryki. Każdy z tych wariantów został przetestowany i był wyborach negatywnie weryfikowany. Tusk jednak uznał, że nie ma co się kopać z koniem, tylko trzeba wrócić do ostrej polaryzacji między PO i PiS. To może być ekscytujące, dla kogoś, kto widział Platformę przegrywającą przez 7 lat. Dla kogoś, kto stoi z boku, obawiam się, że może być destrukcyjne dla Polski, ponieważ wpycha nas to jeszcze bardziej w podziały.
- Program pozytywny nie zadziałał bez Tuska, ale po powrocie Tuska będzie potrzebny? Bo chyba PO będzie musiała odpowiedzieć na konkretne pytania o rzeczywistość.
- Ja bym tego oczekiwał. Na razie słyszymy, by dać czas Tuskowi, bo musi rozkładać siły na długi bieg. Jest w tym pewna logika. Nie widzę jednak na razie tego, co próbował robić choćby Trzaskowski, kiedy mówił, że wyborcy PiS to też Polacy, z którymi chcemy mieć jakiś wspólny język, jeśli chcemy rządzić. Trudno powiedzieć, czego chciałby Donald Tusk, bo logika polaryzacji zmobilizuje też wyborców PiS, który popadł w marazm. Ciekaw jestem, co zaproponuje tu Tusk.
Rozmawiał Tomasz Walczak