Do czego jak do czego, ale do papierosów Andrzej Duda ma słabość. W swoim poprzednim, krakowskim mieszkaniu mógł palić do woli, zaś w nowym lokum na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, czyli w Pałacu Prezydenckim z wyjściem na dymka miało już nie być tak łatwo. Mówi o tym prof. Tomasz Nałęcz, były już minister Kancelarii Prezydenta Komorowskiego. W rozmowie z "Super Expressem", tłumaczył, że nowy prezydent nie będzie mógł palić w pałacu. - W pałacu obowiązuje rygorystyczny zakaz palenia. Nie ma tam palarni. Prezydent Bronisław Komorowski nie tolerował palaczy. Dlatego Andrzej Duda będzie musiał sobie poradzić jakoś z paleniem - przekonywał Nałęcz. Aż tu nagle okazało się, że jest zupełnie inaczej. Prawdę o palarniach w pałacu wyjawił jeden z bliskich współpracowników Dudy, Marcin Kędryna. Na Twitterze wstawił zdjęcia dwóch specjalnych kabin przeznaczonych dla palaczy: - Prof. Nałęcz mówił, że w Kancelarii nie ma palarni. (...) Pan profesor musiał nie zauważyć - napisał Kędryna.
Andrzej Duda nie będzie więc musiał ukradkiem wychodzić na zewnątrz i chować się po kątach, by wypalić, jak to robił w czasie kampanii.
I druga palarnia. Dziś więcej mi się szukać nie chce. Pan profesor musiał nie zauważyć pic.twitter.com/0h3IseaZOU
— Marcin Kędryna (@marcin_kedryna) sierpień 12, 2015
Sprawdź: Śmieją się z religijności Dudy. Kuźniar promuje ostry dowcip