Adam Bielan

i

Autor: Marek Zieliński/Super Express Adam Bielan

Wybory 2020: Duda jak Komorowski? - Adam Bielan wyjaśnia

2020-06-03 7:15

Sondaże tylko nas motywują do jeszcze cięższej pracy. Na pewno ani bardzo dobre, ani nieco mniej dobre sondaże nie zdemotywują nas. Jak mówiłem, Andrzej Duda w buty Bronisława Komorowskiego nie wejdzie i jego błędów nie popełni. Prezydent poważnie traktuje i wyborców, i kontrkandydatów i do samego końca będzie walczył, by zasłużyć na zaufanie Polaków - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Adam Bielan, rzecznik sztabu Andrzeja Dudy

„Super Express”: – Senat przegłosował nowe prawo wyborcze, otwierając furtkę do rozpisania nowych wyborów prezydenckich. Czekamy na decyzję marszałek Witek, ale rozumiem, że data 28 czerwca, o której mówił premier Morawiecki, to obowiązujący termin?
Adam Bielan: – Jak pan słusznie zauważył, to decyzja pani marszałek Witek, ale osobiście uważam, że wybory powinny odbyć się nie później niż 28 czerwca. To data, która daje margines na rozpisanie ewentualnej II tury oraz rozpatrzenie przez Sąd Najwyższy wniosku o ważność wyborów, tak by zaprzysiężenie odbyło się zaraz po zakończeniu obecnej kadencji prezydenta Dudy.
– Wygląda na to, że i PiS, i PO uznały, że dla kandydatów obu partii lepiej będzie, żeby wybory odbyły się jak najszybciej, choć z różnych względów. PiS, ponieważ spadające poparcie dla Andrzeja Dudy trzeba uciąć. PO, ponieważ trzeba korzystać z fali, która niesie Rafała Trzaskowskiego. Zbieżność interesów jest?
– Nasza motywacja dotyczyła od początku przede wszystkim porządku konstytucyjnego.
– I nie miały tu znaczenia rekordowe podówczas sondaże dla Andrzeja Dudy?
– Chodziło nam o kwestie ustrojowe i powstrzymanie chaosu, który mógłby się rozpętać, gdyby kadencja Andrzeja Dudy upłynęła, a nadal nie doszłoby do wyboru prezydenta. Robiliśmy wszystko, żeby wybory odbyły się w terminie konstytucyjnym do 23 maja. Niestety, w dużej mierze działania opozycji w Senacie i samorządach termin majowy uniemożliwiły. Ale teraz trzeba zrobić wszystko, by procedurę wyborczą przeprowadzić jak najszybciej. Co do motywacji Platformy nikt chyba nie może mieć wątpliwości.
– Że chronili demokratyczne procedury przed waszymi manipulacjami, jak przekonywali?
– Bądźmy poważni. Po pierwsze, nikt żadnych manipulacji się nie dopuszczał. To my dbaliśmy o procedury konstytucyjne, a opozycja w tym przeszkadzała. Natomiast blokada terminu majowego była związana z dramatycznymi wynikami sondażowymi pani Kidawy-Błońskiej i chęcią wymiany tej kandydatury. Liderzy PO przez wiele tygodni zapewniali, że nie ma takiej możliwości, a potem kiedy się ona pojawiła, od razu przystąpili do egzekucji politycznej swojej kandydatki.
– Niezależnie od motywacji operacja się udała. Rafał Trzaskowski szybko odzyskał poparcie, jest faworytem do zmierzenia się w II turze wyborów z Andrzejem Dudą. Drżycie w sztabie, że niosąca go fala zmiecie prezydenta?
– Prezydent Duda od wielu miesięcy we wszystkich sondażach zdecydowanie wygrywa wybory – niezależnie, czy już w I, czy II turze. Niemniej, uważamy przede wszystkim, że to nie sondaże rozstrzygają wybory, ale wyborcy przy urnach.
– Przewaga w sondażach jednak topnieje. Tego nie da się zauważyć.
– Mogę zapewnić, że my w przeciwieństwie do poprzednika Andrzeja Dudy, Bronisława Komorowskiego, nie zlekceważymy konkurentów. Będziemy ciężko pracować, żeby zasłużyć na zaufanie Polaków i by Andrzej Duda nadal był głową państwa. Zdajemy sobie sprawę, że kampania będzie dużym wyzwaniem i brutalnym starciem. Widać już, że sztab Rafała Trzaskowskiego nie cofnie się przed niczym i nie będzie unikał ciosów poniżej pasa.
– Nie to, żeby machina wyborcza skupiona wokół Andrzeja Dudy grała czysto. Ciosy poniżej pasa sypią się gęściej niż za czasów Gołoty. Ale ciekawsze jest to, czy macie plan, jak odwrócić trend spadkowy dla prezydenta i wzrostowy dla Trzaskowskiego?
– Liczę na to, że w tym tygodniu zostaną zarządzone wybory i ponownie ruszy kampania wyborcza. Jesteśmy do tej kampanii dobrze przygotowani. Sondaże tylko nas motywują do jeszcze cięższej pracy. Na pewno ani bardzo dobre, ani nieco mniej dobre sondaże nie zdemotywują nas. Jak mówiłem, Andrzej Duda w buty Bronisława Komorowskiego nie wejdzie i jego błędów nie popełni. Prezydent poważnie traktuje i wyborców, i kontrkandydatów i do samego końca będzie walczył, by zasłużyć na zaufanie Polaków.
– Do tej pory wysiłki ludzi i środowisk z okolic pana prezydenta, by zniechęcić do Trzaskowskiego, wyglądały trochę jak totalna krytyka PiS przez PO. Wiemy, że PO to bardziej szkodziło, niż pomagało. Podobnie będzie z Andrzejem Dudą?
– Prezydent prawie w ogóle nie wypowiadał się na temat Rafała Trzaskowskiego. Proszę wskazać, kiedy Andrzej Duda atakował swojego kontrkandydata.
– Nie mówię o samym prezydencie, ale wszystkich „ludziach dobrej woli” wokół niego, którzy razów Trzaskowskiemu nie szczędzili.
– Nic nie da się porównać z kłamstwami, które rozpuszczają na temat prezydenta ludzie PO i ich machina propagandowa. Natomiast jeśli chodzi o przypominanie Rafałowi Trzaskowskiemu niespełnionych obietnic w Warszawie, to jest rzecz naturalna. W końcu, jeśli ktoś ubiega się o najważniejszy urząd w państwie i de facto rozpoczyna swoją kampanię, to bardzo ważnym elementem takiej kampanii jest ocena jego wiarygodności. Obiecać można różne rzeczy. Ważne w przypadku polityka jest to, czy z obietnic się wywiązuje. Rafał Trzaskowski wiele rzeczy w Warszawie obiecał, ale przygniatające większość z nich potem zignorował. W tym, że media i wyborcy będą go z tego rozliczać, nie widzę niczego złego. Temu przecież służy kampania, by wyborcy mieli możliwość podjęcia świadomej decyzji.
Rozmawiał Tomasz Walczak