Kiedy wczoraj trwała debata dotycząca tzw. „ustawy COVID-owej”, przed Sejmem i siedzibą partii rządzącej trwały gorące protesty rolników ws. zakazu hodowli zwierząt futerkowych. W ich obronie stanął – wbrew stanowisku prezesa Jarosława Kaczyńskiego (71 l.) – minister rolnictwa. "Wprowadzenie kontrowersyjnej ustawy krótko po wyborach, w których polska wieś przesądziła o wyborze Andrzeja Dudy na stanowisko prezydenta RP, a pół roku wcześniej o wygraniu wyborów parlamentarnych przez Zjednoczoną Prawicę wywoła bardzo poważne konsekwencje polityczne” - napisał Jan Krzysztof Ardanowski (59 l.) w liście do działaczy PiS i w odpowiedzi na tzw. „piątkę Kaczyńskiego” - czyli osobiście przedstawionych przez prezesa propozycji m. in. zakazu hodowli zwierząt futerkowych.
To jednak nie jedyny problem Jarosława Kaczyńskiego. Nieoficjalnie mówi się o tym, że w obliczu przedłużających się negocjacji koalicyjnych Zbigniew Ziobro (50 l.) sięgnął po oręż w postaci sprzeciwu Solidarnej Polski wobec ustawy COVID-owej. Zakłada ona, że urzędnik nie poniesie odpowiedzialności karnej, jeśli "będzie działać w interesie społecznym przeciwdziałając COVID-19". - Jesteśmy sceptyczni wobec tego przepisu – mówi wprost zastępca Ziobry, Sebastian Kaleta (31 l.).Eksperci zwracają uwagę, że prezes PiS bardzo rzadko ma do czynienia z tak jawnym nieposłuszeństwem współpracowników. Dodają jednak, że powinien sobie z tym poradzić. - Koalicja musiała w końcu zacząć trzeszczeć, w grę musiały wejść osobiste ambicje. Ale Jarosław Kaczyński zdawał sobie z tego sprawę, bo on naprawdę na polityce zna się świetnie – podsumowuje dr Sebastian Gajewski z Centrum Ignacego Daszyńskiego.