Przykre wydarzenia zawsze zostają w naszych umysłach i nawet po latach doskonale je pamiętamy. O swoich okropnych i trudnych doświadczeniach szczerze opowiedziała Jolanta Kwaśniewska. Żona Aleksandra Kwaśniewskiego gościła w porannej rozmowie na antenie radia Zet. Została zapytana o to, czy zamierza startować w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Skąd to pytanie? Jakiś czas temu na Twitterze pojawił się profil, który miał być założony przez Kwaśniewską. Okazało się, że to fałszywka i ktoś podszywa się pod byłą prezydentową a na dodatek deklarował start w wyborach. Wszystko się szybko wyjaśniło, ale Kwaśniewska nie zamierza odpuścić. Na pytanie w radiu o kandydowanie odpowiedziała: - Nie, absolutnie. Cieszę się, że dzisiaj państwo już o tym wspominaliście, pani o tym wspomniała, że została taka fake’owa strona… konto, na którym dokładnie jest cytowana moja wypowiedź: „Po długim namyśle zdecydowałam się wystartować w wyborach prezydenckich” i dostałam mnóstwo słów poparcia, więc raz jeszcze dementuję: to nie moje konto, składam zawiadomienie na policję, bo nie chciałabym, żeby później jakieś pokłosie tej czyjejś decyzji mogło rodzić jakieś niefajne informacje - powiedziała.
Dodała też, że fałszywa informacja o kandydowaniu na prezydenta, to jeszcze nic, w porównaniu z tym, co jej się kiedyś przytrafiło. Jak ujawniła Kwaśniewska, kiedyś jej zdjęcie zostało wykorzystane w fotomontażu na stronie internetowej z pornografią! - W moim życiu były już mniej fajne rzeczy, jakieś obrzydliwe takie, pięknie o tym Olga Tokarczuk mówi, mnie też przeraża ten świat wirtualny, gdzie ja i bardzo wiele znanych kobiet znalazło się na jakiejś takiej stronie pornograficznej, czyli obrzydliwe pozy i moja twarz - wyznała. Kwaśniewska przyznała, że wtedy udało się namierzyć osobę, która stała za paskudnym postępkiem. Był to młody człowiek ze wsi pod Koszalinem: - Był bardzo zdziwiony, że jednak po jego adresie dało się go znaleźć - wyjaśniła Jolanta Kwaśniewska.