Mikołaj Samosonowicz (+18 l.) z Rafałówki (woj. podlaskie) uczył się w II klasie technikum gastronomicznego w Białymstoku. Marzył, by zostać cukiernikiem. – Był bardzo zdolny, w kuchni potrafił zrobić dosłownie wszystko – chwali syna jego mama Bożena (44 l.). – Ostatni wypiek Mikołaja to tort, który upiekł dla swojej babci – dodaje kobieta nie kryjąc wzruszenia.
W niedzielne popołudnie 18-latek z braćmi Igorem (17 l.) i Michałem (20 l.) oraz dwoma kolegami z tej samej wsi wybrali się samochodem nad zalew do oddalonego o 20 kilometrów Michałowa.
– Mikołaj nie umiał pływać. Prosiłem, aby nie wchodził głęboko, bo woda była jeszcze nie nagrzana. Ale on się uparł – opowiada starszy z braci.
Mikołaj kąpał się z jednym z kolegów, Kubą (17 l.). Nagle stracił grunt pod nogami, krzyknął i zniknął pod lustrem wody niewielkiego akwenu. – Zobaczyłem tylko jego ręce uniesione w górę i od razu chciałem rzucić się z pomocą, ale ja też nie umiem pływać – opowiada Michał, ukradkiem ocierając łzy z twarzy.
Na ratunek tonącemu 18-latkowi pośpieszyło kilkoro z grupki wypoczywających nad zalewem plażowiczów. Niestety, nikt z nich nie zdołał mu pomóc. Dopiero po blisko godzinie ciało wyłowili wezwani na miejsce strażacy. Mimo reanimacji, Mikołaj umarł.
– Nie wrócę synowi życia, ale może ktoś młody o nim przeczyta i dwa razy się zastanowi, zanim wejdzie do wody – mówi mama trzech braci. – Niech śmierć Mikołaja będzie dla innych przestrogą – apeluje zrozpaczona kobieta. – Będzie nam go bardzo brakowało – dodaje ojciec chłopaka, Wiktor (52 l.).
Okoliczności i przyczyny tragedii badają policjanci.