- Dwaj górnicy w wieku 40 i 41 lat zginęli w kopalni Pniówek
- Do wypadku doszło podczas fedrowania na poziomie 1000 metrów
- Przyczyną było nagłe wydzielenie się metanu
- Ośmiu pracowników wycofało się o własnych siłach
- Z dwoma górnikami utracono kontakt, odnaleziono ich po sześciu godzinach
- Akcję prowadziło 12 zastępów ratowniczych
- Okoliczności zdarzenia bada specjalna komisja
- Spółka zapowiedziała pomoc dla rodzin ofiar
Po sześciogodzinnej akcji ratowniczej w kopalni Pniówek odnaleziono dwóch zaginionych pracowników – lekarz stwierdził ich zgon. Zginęli doświadczeni górnicy w wieku 40 i 41 lat. Były to 14. i 15. ofiara śmiertelna wypadków w polskim górnictwie w tym roku. Okoliczności zdarzenia bada komisja, a spółka zapowiedziała pomoc psychologiczną i materialną dla rodzin.
Do wypadku doszło po nagłym wydzieleniu się metanu podczas fedrowania na poziomie 1000 metrów. W przodku było 10 pracowników – ośmiu wycofało się samodzielnie, z dwoma utracono kontakt. Akcję prowadziło 12 zastępów ratowniczych pod nadzorem służb górniczych. Rejon zdarzenia został wyłączony z ruchu, pozostałe części kopalni pracują normalnie.
- Łączymy się dzisiaj wszyscy w bólu z rodzinami dwóch górników, którzy zginęli w kopalni Pniówek. Władze JSW zapewniły mnie, że bliscy ofiar otoczeni są właściwą opieką i mogą liczyć na wszelką pomoc - napisał we wtorek rano na platformie X premier Donald Tusk.
Kondolencje przekazał też minister energii Miłosz Motyka. - Z głębokim smutkiem przyjąłem wiadomość o tragicznej śmierci dwóch górników w kopalni Pniówek. Rodzinom, bliskim oraz współpracownikom Zmarłych składam najszczersze wyrazy współczucia i słowa wsparcia w tym niezwykle trudnym czasie. Niech spoczywają w pokoju - napisał na X minister.